Podobnie jak w ostatnich dniach żadnej z rynkowych sił nie udało się w bardziej zdecydowany sposób przechylić szali na swoją korzyść.
Po mocnych spadkach w poprzednim tygodniu od kilku dni na warszawskim parkiecie obserwujemy uspokojenie nastrojów, a kolejne sesje nie przynoszą inwestorom wielu emocji. WIG20 porusza się w wąskim zakresie punktowym. Od dołu podtrzymywany jest silną strefą wsparcia powstałą w sierpniu. Z kolei u góry barierę nie do pokonania stanowią listopadowe minima i psychologiczny poziom 2400 pkt. Niezdecydowanie inwestorów obrazuje świeca doji, która wyrysowała się na wykresie technicznym po czwartkowej sesji. Więcej atrakcji przynoszą jednak poszczególne spółki. We wtorek niesłychanie silne były przedsiębiorstwa z branży energetycznej, takie jak Energa, Tauron oraz PGE. Pod koniec sesji zwyżki na całej trójce sięgały około 6 proc. Tym razem gorszą formę reprezentowały spółki petrochemiczne, a PKN Orlen, który w ostatnich dniach plasował się zazwyczaj na górze tabeli, tym razem był jednym z głównych hamulcowych. Największy spadek miał jednak miejsce na walorach Orange Polska. Ostatecznie WIG20 zakończył czwartkowy handel na pułapie 2393 pkt, czyli niemal dokładnie tam, gdzie we środę. Podobnie niska zmienność panowała na indeksach małych oraz średnich przedsiębiorstw.
Na europejskich giełdach siły popytu i podaży rozłożyły się niemal po równo. Najwięcej, ponad 2 proc., zyskiwał na koniec węgierski BUX. Lepiej niż nad Wisłą wypadł również parkiet za naszą zachodnią granicą.
Piątek będzie dość bogaty, jeśli chodzi o dane makroekonomiczne. Z Niemiec oraz Wielkiej Brytanii nadejdą informacje na temat handlu zagranicznego. Po południu dowiemy się, ile wyniosła w listopadzie stopa bezrobocia w USA.