CDM Pekao. Analiza techniczna WIG
Za nami kolejny jednoznaczne negatywny tydzień, co skutkuje dołożeniem do wykresu drugiej z rzędu czarnej świecy, z jednoczesnym brakiem podkreślenia dolnego cienia. Rynek pozostaje słaby, a na wiarygodności zyskują sygnały sprzedaży powstałe po utraceniu przez popyt wsparcia w postaci EMA50 (61 490 pkt.). Perspektywy techniczne na kolejne sesje są zatem złe, a perspektywa testu wsparcia usytuowanego na poziomie 57 559 pkt. staje się coraz bardziej realna. Jedynie dynamika średnioterminowego zejścia uzasadnia kontrariańskie podejście do polskiego rynku akcji – w tej strategii wspomniana średnia ruchome pełni rolę pierwszego oporu, drugim jest poziom 64 042. W interwale tygodniowym wyprzedanie widoczne jest na wskaźnikach (RSI, Ultimate Oscillator), czemu jednak nie towarzyszą pozytywne dywergencje. Jedyne zachęty do kupowania akcji wysyła Stochastic Oscillator.
Piotr Neidek, DM mBank
Poranne notowania kontraktów na S&P500 zapowiadają dodatnie otwarcie na europejskich parkietach, co mogłoby się przyczynić do ukształtowania się wyspy odwrotu na wykresie WIG20. Indeks ten wystartował w piątek z luką bessy, która pozostała do końca dnia otwarta i stanowi na dzisiaj cel dla byków. Biały korpus piątkowej szpulki umacnia pozytywną dywergencję zachodzącą pomiędzy ceną a wskaźnikiem RSI_d, co ma prawo przełożyć się na lokalną zwyżkę a patrząc na wykres tygodniowy należy zauważyć, że byki mają sporo pracy do włożenia, aby zanegować podażowe sygnały. Od prawie dwóch miesięcy benchmark blue chips wyraźnie spada zaś powstała sekwencja czarnych świeczek o okazałych korpusach pokazuje, iż rozkład sił nad Wisłą uległ zmianie. Rozpiętość pomiędzy tegorocznymi ekstremami wynosi 420 punktów zatem odbiega od klasycznej średnioterminowej korekty, jaką zwykł wykonywać WIG20 w okresach hossy. W ostatniej dekadzie indeks potrafił tracić średnio po 350 punktów i trend wzrostowy pozostawał zachowany. Niestety głębokość spadków obserwowanych od trzeciej dekady stycznia, wykracza poza ramy korekty i uprawnia do tego, aby dwumiesięczną spadkową falę opisać w kategorii impulsu. Na uwagę zasługuje fakt, iż WIG20 przebywa poniżej dziennej dwusetki, która jest już ujemnie nachylona i aby Big Picture w długim terminie wrócił na wzrostowy tor, to benchmark ten musiałby w kolejnych tygodniach wiosny przedostać się nad MA200d przebiegającą obecnie na wysokości 2431 punktów. Nie oznacza to jednak, że lokalnie niedźwiedzie dalej będą spychać rynek na południe, gdyż widoczna pozytywna dywergencja RSI_d zachęca do zwyżki a jak uda się dzisiaj wybić 2329 w cenach close, wówczas overbalance zachęci do dalszej aprecjacji, jednakże czy tak będzie okaże się dopiero za kilka godzin.
Marek Jurzec, DM BDM
Końcówka zeszłego tygodnia upłynęła pod znakiem nerwowości wywołanej wojną handlową między USA, a Chinami. W efekcie zamiast kontynuować odbicie rozpoczęte we wtorek, WIG20 pogłębił dołki obecnego ruchu spadkowego. Piątkowe minimum zostało wyznaczone w okolicach dolnego ograniczenia kanału spadkowego, w którym ten indeks znajduje się już od lutego. Teoretycznie więc jest to dobra okazja do uaktywnienia się byków. Tym bardziej, że w piątek, gdy podaż zepchnęła WIG20 w te okolice, bardzo szybko uaktywnili się kupujący. Dzięki temu pojawiła się świeczka z długim dolnym cieniem. Za oceanem końcówka piątkowej sesji była bardzo słaba, jednak o poranku futures na tamtejsze indeksy próbują odrobić straty i są na wyraźnych plusach. Na Starym Kontynencie dominuje czerwień jednak odchylenia od kursów odniesienia nie są wielkie, a futures na DAX wychodzą momentami tuż nad kreskę. Otwarcie na GPW także powinno być spokojne, a przy braku jakichś negatywnych doniesień ze świata polityki, inwestorzy mogą liczyć na marsz indeksów na północ. Ze strony danych makro nie będziemy mieli, żadnych impulsów do większych ruchów na rynkach. Indeksy nad Wisłą powinny więc poruszać się w takt nastrojów na światowych parkietach, a te póki co się poprawiają.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W piątek sprawa wojny handlowej nadal była na tapecie w USA i na całym świecie. Łagodziło nastroje to, że Chiny na razie odpowiadały bardzo łagodnie. Twierdzono, że rozmowy USA – Chiny są toczone, a wstępna odpowiedź rządu chińskiego była bardzo mikra (rozważano cła na około 3 mld USD importu). Do tematu wojen handlowych doszło jednak też to, że Donald Trump zwolnił H.R. McMastera doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego (bardzo ważne stanowisko) i na jego miejsce powołał Johna Boltona, znanego „jastrzębia", który całkiem niedawno doradzał użycie siły wobec Korei Północnej oraz Iranu. Ostatnie zmiany w administracji Trumpa spowodowały, że jest to administracja najbardziej „jastrzębia" od lat. Pozostawało pytanie jak na to zareagują rynki. Azjatyckie giełdy zareagowały paniką, a europejskie bardziej umiarkowanymi spadkami indeksów. Pojawiły się w piątek dwa raporty makro, ale nie miały najmniejszego wpływu na nastroje. Odnotujmy, że wstępne dane o zamówienia na dobra trwałego użytku w lutym pokazały wzrost zamówień o 3,1% m/m (oczekiwano 1,5%), a bez środków transportu o 1,2% m/m (oczekiwano 0,5%). Dowiedzieliśmy się też, że w lutym sprzedano o 0,5% mniej domów niż w styczniu (oczekiwano wzrostu o 5%, ale dane z poprzecznego miesiąca mocno zweryfikowano w górę). Wall Street rozpoczęła sesję od niewielkich wzrostów indeksów, co po czwartkowej przecenie wcale nie dziwiło. Potem przez długi czas indeksy kręciły się wokół poziomu neutralnego, ale na dwie godziny przed końcem sesji zaczęły szybko spadać. Traciły przede wszystkim akcje banków. Niewykluczone, że tą wyprzedaż rozpoczęła wypowiedź ambasadora Chin w USA, który stwierdził, że nie może wykluczyć możliwości zmniejszenia zakupów obligacji amerykańskich przez państwa azjatyckie. Końcówka sesji graniczyła już z czymś na kształt paniki. Indeksy szybko spadały. S&P 500 stracił 2,1%, a NASDAQ 2,43%. Indeks S&P 500 dotarł już do minimów z początku lutego, a DJIA nawet ten poziom przełamał. Na obu indeksach widać klasyczną, spadkową falę C korekty. Teoretycznie powinna być równa fali A (bardzo często trak bywa), ale równie dobrze może mieć inną długość. Najgorsze jest to, że jej długość będzie zależała tylko i wyłącznie od polityki. GPW rozpoczęła piątkową sesję tak jak inne giełdy europejskie – pogłębiającym się spadkiem indeksów. WIG20 przetestował minimum z 20.03 i wykorzystując (niewielką) poprawę nastrojów na innych giełdach ruszył na północ. Tak jak na innych giełdach niewiele z tego wynikło, ale jednak WIG20 tracąc 0,74% był jednym z lepszych indeksów europejskich. W piątek wieczorem agencja ratingowa Moody's mogła (ale nie musiała) poinformować o zmianach w ocenia polskiego ratingu. I rzeczywiście takiej aktualizacji swojej oceny nie dokonała, co oczywiście nie będzie miało wpływu na zachowanie rynków. GPW powinna dzisiaj rozpocząć sesję od spadku indeksów, ale im niżej lądują indeksy na Wall Street tym większe jest prawdopodobieństwo odbicia, więc może się okazać, że bardzo szybko zacznie się na takie odbicie polować. Problem w tym, że wszystko zależy od amerykańskiej polityki, a działań prezydenta Trumpa nie da się przewidzieć. Pamiętać jednak trzeba, że jeśli pojawia się informację o bliskim porozumieniu Chin z USA to indeksy natychmiast wystrzelą na północ. Już podczas weekendu Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, powiedział, że ma „ostrożną nadzieję" na osiągnięcie takiego porozumienia. To będzie paliwem dla możliwego dzisiaj odbicia.