WIG20 miał bowiem za sobą drugi dzień mocnych zwyżek, a przede wszystkim przebił jak dotąd najwyższy poziom z listopada i zakończył dzień powyżej 2300 pkt. Piątek jednak okazał się najprawdopodobniej przystankiem przed dalszą zwyżką. Sesja w ostatnim dniu tygodnia miała dwa oblicza. WIG20 rozpoczął dzień od spadków, które z godziny na godzinę pogłębiały się. Niedźwiedziom udało się nawet cofnąć indeks dużych spółek poniżej poziomu otwarcia z czwartku. Co więcej, udało się nawet im domknąć lukę powstałą na otwarciu sesji z poprzedniego dnia. W tym miejscu jednak doszło do kontrataku kupujących, którzy dość sprawnie podbili notowania WIG20 niemal do punktu otwarcia sesji. Ostatecznie więc WIG20 zakończył dzień spadkiem o 0,53 proc. i na poziomie 2291 pkt. Trudno jednak odbierać to za jakiś sygnał zmiany trendu z ostatnich tygodni i bardziej prawdopodobna jest kontynuacja ruchu wzrostowego, rozpoczętego pod koniec października. Po pierwsze udało się pozostać powyżej szczytu z początku listopada, a po drugie sesja zakończyła się powyżej połowy białej świecy z poprzedniego dnia. W piątek w gronie blue chips najmocniejsze był spółki energetyczne, natomiast słabszy dzień zanotowały mBank i Santander.
W trakcie minionego tygodnia WIG20 urósł o 3,5 proc., natomiast dorobek listopada to aż 7 proc. Poprzednio podobnie dobry wynik indeks dużych spółek notował w lipcu. Także małe oraz średnie spółki mają za sobą drugi tydzień zwyżek. Indeks mWIG40 nie poradził sobie jednak z oporem tuż nad 3950 pkt, czyli najwyższym poziomem z listopada. Zatem formacja podwójnego dna, na którą można było liczyć po obronie październikowego dołka, stoi pod coraz większym znakiem zapytania. Po południu zaś mocno zaczął drożeć dolar, który pod koniec dnia kosztował blisko 3,79 zł.