– Nikt nie będzie dyktował Chinom, jakie mają przeprowadzić reformy – stwierdził Xi. Jego słowa wyraźnie rozczarowały inwestorów i przyczyniły się do wtorkowych spadków na światowych giełdach. Wyprzedaż dotknęła oczywiście również Azję. Chiński indeks giełdowy Shanghai Composite spadł we wtorek o 0,8 proc., a japoński Nikkei 225 zniżkował o 1,8 proc.
– Oczekiwania, że przemówienie Xi Jinpinga będzie stanowiło impuls do wzrostu na azjatyckich rynkach akcji lub że przynajmniej powstrzyma spadki, zostały zduszone. Azjatyckie giełdy poszły więc w ślad amerykańskiej przeceny – wskazuje Castor Pang, szef działu analiz w firmie Core Pacific-Yamaichi International HK.
Choć w ostatnich tygodniach pojawiła się szansa na amerykańsko-chińskie porozumienie kończące wojnę handlową, to chińskie indeksy giełdowe nie mogą wyrwać się z objęć bessy. Shanghai Composite stracił od początku roku 22,1 proc., a spośród wszystkich światowych indeksów mocniej zniżkował od niego w tym czasie jedynie dubajski DFM General Index (-25,5 proc.). Licząc od tegorocznego szczytu, strata jest jednak oczywiście większa. Shanghai Composite zniżkował od niego aż o 27,6 proc. Można to częściowo usprawiedliwiać tym, że w indeksie reprezentowanych jest wiele spółek z branży przemysłu ciężkiego i budownictwa, wrażliwych na spowolnienie gospodarcze w Chinach. Jednakże wskaźnik MSCI China, w którym silnie reprezentowane są spółki technologiczne, spadł od szczytu nawet jeszcze mocniej, bo o 28,7 proc. Przecena dotknęła również rynków silnie powiązanych z Chinami. Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, spadł od szczytu o 22,1 proc., koreański Kospi zniżkował o 20,6 proc., a tajski SET stracił 20,7 proc. One są już w bessie. Japoński Nikkei 225 (-13 proc. od szczytu) i tajwański Taiex (-13,6 proc.) są na razie w fazie korekty. Podobnie jak np. amerykański S&P 500 czy polski WIG20, który spadł o 12 proc. od szczytu.
Ten rok ogólnie nie był udany dla rynków wschodzących. Indeks MSCI Emerging Markets stracił od szczytu 24 proc., gdy ogólnoświatowy MSCI World spadł o 15 proc. Pierwsza dziesiątka najgorszych indeksów giełdowych świata jest zdominowana przez rynki wschodzące i graniczne. Z dwoma wyjątkami: indeksami giełd z Irlandii oraz Luksemburga.