Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie zmąciła nieco spokój inwestorów. Do środy tydzień upływał pod znakiem wzrostów, a WIG20 znalazł się nawet powyżej psychologicznej bariery 2400 pkt. W czwartek role się odwróciły i to niedźwiedzie doszły do głosu. Indeks największych spółek stracił prawie 0,8 proc. Czy była to zwykła korekta ostatnich wzrostów czy jednak trzeba liczyć się z tym, że teraz będziemy mieli do czynienia z głębszym ruchem powrotnym?
Na razie wygląda na to, że była to tylko chwilo przewaga niedźwiedzi. Początek piątkowej sesji przynosi bowiem wzrosty. Co prawda w pierwszych minutach handlu nie są one zbyt imponujące, WIG20 zyskuje około 0,1 proc., ale to też pokazuje, że byki nie sprzedadzą łatwo skóry.
Wzrosty obserwowaliśmy za to wczoraj na rynku amerykańskim. Szczególnie dobrze prezentował się indeks Dow Jones Industrial, który zyskał 0,6 proc. Zwyżką, chociaż już nie aż tak wyraźną, dzień zakończył również indeks S&P500. W tym przypadku mowa jest o 0,2 proc. wzroście. Warto jednocześnie odnotować, że dla tego indeksu była to już szósta z rzędu sesja na plusie.
Wzrostami zakończył się także dzień na rynku japońskim. Tamtejszy Nikkei225 zyskał niecałe 0,4 proc. Również w tym przypadku można mówić o udanym tygodniu. Nie licząc niewielkiej wtorkowej przeceny, każdy dzień Nikkei225 kończył na plusie.
Dzisiejsza sesja jeśli chodzi o wydarzenie makroekonomiczne, będzie upływała pod znakiem publikacji danych ze Stanów Zjednoczonych. Przed nami odczyty dotyczące bezrobocia w tym m.in. dane o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym czy też odczyt stopy bezrobocia. Z perspektywy makroekonomiczne wydaje się, że jedynie te wydarzenia mogą wnieść coś do tego co będzie miało przełożenie na giełdy.