Dzisiejsza sesja miała wyrwać z letargu inwestorów. Wczoraj bowiem byliśmy świadkami niewielkiej zmienności i niskiej aktywności inwestorów. Związane to było z faktem, że wolne mieli m.in. inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Dziś sytuacja wraca już do „normy", ale na razie nie przekłada się to na jakieś bardziej zdecydowane ruchy na parkiecie. Pocieszający jest natomiast fakt, że to jednak popyt od startu notowań próbuje przejąć inicjatywę.

Sam początek dnia był bardzo niemrawy. WIG20 otworzył się niecałe 0,1 proc. na plusie. To niezdecydowanie wykorzystały niedźwiedzie, które na chwilę sprowadziły indeks największych spółek pod kreskę. Na szczęście byki szybko wyprowadziły kontrę, która na razie jest skuteczna. O godz. 12.30 WIG20 był bowiem 0,3 proc. nad kreską.

Wzrost ten może nie jest zbyt okazały, ale na tle innych rynków Warszawa i tak prezentuje się całkiem nieźle. Większość rynków jest bowiem pod kreską. Niemiecki DAX czy też francuski CAC40 są około 0,5 proc. na minusie. Na drugim biegunie znajduje się turecki indeks BIST100, który zyskuje ponad 2 proc.

Na razie na poziom emocji na GPW można narzekać, ale to co najciekawsze powinno być jeszcze przed nami. Oczywiście istotny będzie start notowań na Wall Street. Z drugiej strony po dzisiejszej sesji wchodzą w życie zmiany w indeksie MSCI EM. Można się więc spodziewać, że na fixingu będziemy świadkami ponadprzeciętnych obrotów i większych wahań indeksów, a także największych spółek.

Na rynku walutowym, tak jak na giełdzie, panuje względny spokój. Złoty nieznacznie osłabia się wobec głównych walut. Za dolara trzeba płacić prawie 3,84 zł, zaś euro kosztuje 4,29 zł.