Po wielu nerwowych dniach, nad warszawską giełdą wczoraj znowu zaświeciło słońce. Po raz pierwszy od dłuższego czasu popyt zdominował handel, przynajmniej jeśli chodzi o największe spółki. WIG20 zyskał ponad 1,5 proc. Pokonał psychologiczny poziom 2200 pkt, a także ważną z punktu widzenia analizy technicznej barierę 2220 pkt. Wszystko to poparte zostało stosunkowo wysokimi obrotami, które na szerokim rynku przekroczyły 900 mln zł. Po takiej sesji można było być optymistą. Pytanie tylko czy byki faktycznie wykorzystają okazję do tego, aby na dłużej rozgościć się na GPW?

Początek dnia wskazuje jednak, że radość po wczorajszej sesji mogła być jednak przedwczesna. WIG20 rozpoczął dzień jednak od dość mocnego cofnięcia. Na starcie stracił 0,8 proc. To m.in. pokłosie wydarzeń na Wall Street oraz w Azji.

Indeksy amerykańskie podczas wczorajszej sesji zanotowały bowiem niewielkie zmiany. Jest to o tyle ważne, gdyż na początku notowań na Wall Street wydawało się, że wzrosty będą bardziej okazałe. Skończyło się tym, że Dow Jones Industrial oraz S&P500 zyskały około 0,2 proc.

Słabe nastroje panowały na rynkach azjatyckich. Wyraźne spadki mieliśmy chociażby w Japonii. Tamtejszy Nikkei225 stracił 1,6 proc. Shanghai Composite tuż przed zamknięciem notowań tracił 0,2 proc.

Jeśli chodzi o dzisiejsze atrakcje to z pewnością warto będzie zwrócić uwagę na publikacje z amerykańskiego gospodarki w drugiej części dnia. Na naszym rynku mamy z kolei wysyp publikacji wyników za I kwartał 2019 r.