Początek dnia na GPW był zimnym prysznicem dla inwestorów, którzy wierzyli, że po wczorajszych pozytywnych sygnałach, to znowu byki będą rozdawać karty. W pierwszych minutach handlu WIG20 tracił około 0,8 proc. co idealnie wpisywało się w nastroje panujące na innych rynkach.
Im jednak dalej w las tym GPW coraz bardziej zaskakuje. O ile bowiem na zachodzie Europy indeksy pogłębiają spadki, tak rodzimy WIG20 podjął walkę. O godz. 12.30 wskaźnik największych firm naszego parkietu tracił tylko 0,3 proc. W tym samym czasie niemiecki DAX tracił 1,8 proc. Około 1,5 proc. pod kreską był francuski CAC40.
Postawa Warszawy może być sygnałem, że wczorajsza sesja nie była jednak dziełem przypadku i dzisiaj jeszcze nie wszystko jest stracony. Na razie wygląda na to, że inwestorzy zagraniczni znowu łaskawszym okiem spojrzeli na nasz rynek i trwa nadrabianie strat wobec innych parkietów.
Oczywiście z optymizmem też jeszcze nie ma co przesadzać. To czy faktycznie WIG20 będzie wzorem dla innych europejskich indeksów tak naprawdę okaże się, kiedy do gry wejdzie kapitał amerykański. Na razie jednak i tam zapowiada się na spadki. Kontrakty na amerykańskie indeksy tracą ponad 1 proc. Trzeba jednak pamiętać, że dzisiaj jeszcze czeka nas kilka odczytów z amerykańskiej gospodarki. Pozostaje więc nam czekać na dalszy rozwój zdarzeń.
Na rynku walutowym złoty nieznacznie umacnia się wobec innych walut. Dolar jest dzisiaj wyceniany na 3,84 zł czyli o 0,3 proc. mniej niż wczoraj. Euro kosztuje 4,28 zł.