GPW poddała się nastrojom na globalnych rynkach akcji, gdzie niemal wszędzie niepodzielnie rządzili sprzedający.
Kontynuacja przeceny na giełdach to efekt rosnących obaw związanych z zaostrzeniem konfliktu handlowego pomiędzy USA i Chinami, wywołanego działaniami Donalda Trumpa, który zagroził nałożeniem ceł na nieobjęte jeszcze nimi chińskie towary.
Poniedziałkowa wyprzedaż rozpoczęła się od Azji. Najgłębsza przecena nastąpiła, co nie powinno być zaskoczeniem, na chińskiej giełdzie, której główny indeks zanotował spadek aż o 3,9 proc. Niewiele lepiej wypadły europejskie rynki akcji, gdzie kolejną sesję z rzędu trwała wyprzedaż, która zepchnęła indeksy na największych parkietach o 2–3 proc. pod kreskę.
W równie kiepskich nastrojach do handlu przystąpili Amerykanie, co nie wróży rychłego końca korekty na giełdach. Niedługo po starcie handlu w Nowym Jorku S&P 500 i Dow Jones traciły po około 2,1 proc., a Nasdaq spadał o 2,8 proc.
W Warszawie fatalną passę kontynuowały największe spółki. Indeksom najmocniej ciążyła przecena firm surowcowych KGHM i PGNiG. Na celowniku sprzedających znalazły się też papiery banków i spółek energetycznych, a także CD Projektu.