Zgodnie z przewidywaniami, wczorajsze posiedzenie FOMC zakończyło się obniżką stóp procentowych w USA o 25 pb do przedziału od 1,75% do 2,0%. Tak jak pisaliśmy wczoraj, niezależnie od tego, że wyceny rynkowe sugerowały, iż inwestorzy mogliby się pogodzić z przestojem we wrześniu, była to okazja, by Komitet spróbował odzyskać kontrolę nad narracją w sprawie stóp. Zdeterminowany J.Powell doprowadził do cięcia tej wielkości wbrew trzem członkom Komitetu – E.Rosengren i E.George głosowali przeciw obniżce, J.Bullard chciał luzowania o 50 pb. Kluczowy dla odbioru rynkowego było jednak forward guidance na resztę roku. Spodziewaliśmy się, że prezes Fed zadeklaruje chęć wstrzymania się od działań w październiku, on poszedł o krok dalej. Jego słowa o tym, że dotychczasowe dostosowanie było "ubezpieczeniem się od globalnych ryzyk", a „FOMC weźmie pod uwagę silniejszy cykl obniżek jeśli zajdzie taka potrzeba, ale w tej chwili nie spodziewa się, by miała ona zaistnieć" zmusiły inwestorów do rozważenia, czy właśnie nie widzieliśmy ostatniego ruchu w tym roku. Komitet wydaje się podzielony jak nigdy, w tej chwili tylko siedmiu na siedemnastu członków FOMC widzi potrzebę cięcia w grudniu, a prawdopodobieństwo, że stopy pozostaną do końca roku na niezmienionym poziomie to według rynku 42% (vs. 46,6%, że zobaczymy jedną obniżkę i 11,4% że dwie).
Wall Street zareagowało na decyzję spadkami, ale nie osiągnęły one poważnej skali, a S&P500 po wzrostach w końcówce sesji ostatecznie zamknęło się nad kreską. Poważniej traciło złoto, któremu nie sprzyja w ostatnim czasie konstatacja, że przedstawiciele głównych banków centralnych nie stracili całkiem zdrowego rozsądku, a marzenie prezydenta Trumpa o stopach w USA poniżej zera nie spełni się, o ile nie zobaczymy recesji. Wydaje nam się, że takie zachowanie rynku dowodzi słuszności polityki Fedu (unormowano oczekiwania, nie wywołując silnej przeceny), a przyjęta retoryka pozostawia przedstawicielom dużą elastyczność w działaniu, gdyby nadzieje na tymczasowy rozejm amerykańsko-chiński się rozwiały lub dane ze sfery realnej pogorszyły.
Giełdy w Azji notują dzisiaj mieszaną sesję, najsłabiej radzi sobie Hang Seng, który przecenia się w momencie pisania komentarza o około 1%. Europa powinna rozpocząć dzień około zera lub minimalną przeceną. Do ważniejszych dzisiejszych wydarzeń należy zaliczyć posiedzenie Banku Anglii, który zapewne wyraźniej zarysuje plany działań w różnych scenariuszach Brexitowych.
Adrian Górniak, analityk DM BDM
Rezerwa Federalna nie zaskoczyła swoją wczorajszą decyzją w sprawie stóp procentowych. FED zdecydował się na obniżkę o 25 pb. Warto jednak zauważyć, że 2 członków komisji zagłosowało przeciwko zmianie, a J. Bullard sugerował ścięcie o 50 pb. Obecnie członkowie FED oczekują stabilizacji stóp w bieżącym roku oraz w '20. Równocześnie J. Powell wskazał, że dalsze obniżki stóp procentowych mogą być koniecznie, jeśli gospodarka będzie słabnąć (jako główne ryzyka wskazał spowolnienie globalnego wzrostu oraz politykę handlową). Po decyzji FED główne amerykańskie indeksy praktycznie pozostały bez zmian a USD umocnił się względem EUR. W kalendarium makro ciągle będą dawały o sobie znać banki centralne - poznaliśmy już decyzję BoJ ws. tamtejszych stóp procentowych (utrzymanie ujemnych poziomów), a w ciągu dnia decyzję ws. stóp podejmie także BoE. Zostaną również opublikowane m.in. dane o krajowej produkcji przemysłowej. Dzisiejsze nastroje są lekko spadkowe – na czerwono świecą kontrakty zarówno na indeksy w USA, jak i na DAX, co tym samym może zwiastować otwarcie na GPW pod kreską.
Piotr Neidek, analityk DM mBanku
Do wygaśnięcia wrześniowej serii pozostały już tylko dwie sesje przez co rośnie niepewność co do piątkowego zamknięcia blue chips a szczególnie banków. W ostatnich dniach pojawiła się korekcyjna presja na finansowe tuzy wynikająca z przeceny sektora na Starym Kontynencie. Wczoraj trzeci dzień z rzędu przeceniony został Stoxx E600 Banks a biorąc pod uwagę fakt, iż w poniedziałek doszło do wyhamowania lokalnej zwyżki w oporowej strefie, to można zakładać, że niedźwiedzie wykorzystają bieżącą sytuację. To znów ma prawo zaciążyć na wycenie WIG-banki, który walczy o utrzymanie się nad tygodniową dwusetką, nad którą udało się ww. benchmarkowi powrócić dziesięć dni temu. W przypadku niepowodzenia i powrotu do trendu spadkowego, indeks blue chips ma prawo ponownie zawrócić na południe i chociaż wczoraj udało się finiszować powyżej 2200, to jednak brak sił na przebicie się przez wtorkowy sufit ostrzega przed ponowną deprecjacją. Wczoraj doszło do ponownego osłabienia się złotego, który wprawdzie zaczął się we wrześniu umacniać, to jednak do zanegowania lipcowo-sierpniowej fali potrzebne jest coś więcej, niż kilkudniowy przejaw rzekomej siły PLN. Na uwagę zasługuje WIG20USD, który ma za sobą wypełnione zasięgi wzrostów wg oG&R oraz utknął ostatnio w oporowej strefie. W przypadku odpadnięcia ww. benchmarku od bieżących poziomów pojawi się trigger do zaatakowania tegorocznej podłogi, co znów powinno przełożyć się na WIG20 i cały szeroki rynek nad Wisłą.