Już początek sesji wskazywał, że dzień może należeć do byków. WIG20 w pierwszych minutach handlu zyskiwał około 0,7 proc., co było pokłosiem zwyżek w Stanach Zjednoczonych oraz niezłych nastrojów panujących na azjatyckich parkietach. To był jednak przedsmak tego, co miało wydarzyć się później. Po godzinie od rozpoczęcia notowań indeks największych spółek naszego rynku zyskiwał już ponad 2 proc. i wcale nie zamierzał się zatrzymywać. Solidne zwyżki notowały także inne europejskie rynki. Wszystko to było wspierane odczytami indeksów PMI z europejskich gospodarek. W połowie dnia niemiecki DAX rósł 2,6 proc. Kroku starał mu się dotrzymać nasz WIG20, który zyskiwał 2,4 proc. Jego motorem napędowym był tym razem sektor bankowy.
W drugiej części dnia uwaga inwestorów skupiona była na Stanach Zjednoczonych. Tam odczyty indeksów PMI też okazały się lepsze od oczekiwań, a indeksy na Wall Street zaczęły dzień od zwyżek. Wydawało się, że dodatkowo wzmocni to ruch na europejskich rynkach. Byki nie dość jednak, że nie poszły za ciosem, to jeszcze dodatkowo oddały część wypracowanej wcześniej przewagi. Ostatecznie jednak i tak WIG20 zyskał 1,6 proc. i zakończył notowania na poziomie 1825 pkt. ¶