Jeden jastrząb wiosny nie czyni
Maciej Madej, DM TMS Brokers
Rynki finansowe pozostają szczególnie wrażliwe na rozmaite doniesienia o zacieśnianiu ultraluźnej polityki pieniężnej. W takiej sytuacji doniesienia z Australii czy komentarze przedstawiciela Fedu mogą zmącić nastroje w obozie byków, jednak w dalszym ciągu wydaje się, że banki centralne nie zamierzają drastycznie zaostrzać warunków finansowych, a jedynie dostosować parametry polityki pieniężnej do (mimo wszystko) poprawiającej się sytuacji gospodarczej.
We wtorek jastrzębi sygnał wysłał bank centralny Australii. RBA, ku zaskoczeniu rynku, nie zamierza odkładać w czasie taperingu (ograniczania skali skupu aktywów), pomimo obiektywnie nie najlepszej sytuacji epidemicznej w kraju. Najbardziej zaludnione obszary Australii pozostają objęte lockdownem w celu zahamowania rozprzestrzeniania się wariantu „delta" koronawirusa, jednak prezes RBA przyznał, iż z doświadczeń wynika, że w momencie opanowania ognisk epidemii gospodarka odbija dynamicznie, co implikuje brak konieczności silnego jej wspierania. RBA, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, ograniczy QE do 4 mld AUD tygodniowo (poprzednio 5 mld AUD) od września.
Wcześniej jastrzębie komentarze do rynku kierował Waller z Fed. Przyznał on, że Rezerwa musi być gotowa na podwyżkę stóp w 2022 roku, jeśli taka będzie konieczna, co oznaczałoby konieczność wcześniejszego wygaszenia QE.
Słowa Wallera mogły negatywnie wpłynąć na notowania indeksów w USA, jednak w dłuższym terminie wrażliwość rynku na decyzje banków centralnych powinna spadać. Odbicie gospodarcze pozytywnie przekłada się również na wyniki spółek (patrz sezon wyników kwartalnych w USA), co oznacza, że to one, a nie luźna polityka pieniężna, w dalszej perspektywie mogą napędzać wzrosty na rynku akcji.