Nie dopisywały nastroje na zagranicznych rynkach, co nie pozostało bez wpływu na warszawski parkiet. WIG20 rozpoczął handel pod kreską, co było zgodne z trendem obserwowanym na giełdach w USA i Azji, które świeciły na czerwono. Początkowo indeks największych spółek spadał nieznacznie, o 0,2 proc., jednak z godziny na godzinę podaż dociskała coraz mocniej. W efekcie WIG20 przełamał barierę 2400 pkt i wyznaczył dzienne minimum na poziomie 2370 pkt. Ostatecznie indeks zamknął się na 2383 pkt, oznacza to spadek o 1 proc., co jest największym spadkiem od połowy grudnia. Jednak nie zmienia to faktu, że dla WIG20 początek roku jest udany. Po dwóch tygodniach stopa zwrotu wynosi około 5 proc., co jest dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę, że wiele zagranicznych indeksów jest na minusie. W piątek najmocniej ciążyła branża bankowa. Lider polskiego sektora – PKO BP – staniał o 2,6 proc. Pod kreską byli również inni pożyczkodawcy. Wyprzedaż banków odczuł także indeks średnich spółek. mWIG40 spadł o 0,9 proc., a najgorzej w tym gronie poradził sobie mBank, którego notowania spadły o 4,2 proc. Z kolei sWIG80 zakończył dzień 0,7 proc. na minusie. Na uwagę zasługuje także piątkowy debiutant na rynku NewConnect. Notowania Eco5tech krótko po otwarciu rosły o ponad 120 proc., a popyt był tak duży, że pod koniec sesji teoretyczny kurs otwarcia wskazywał 2 zł, co oznaczało ponad 360-proc. wzrost kursu. Nastroje na zagranicznych rynkach nie dopisywały. Większość indeksów na Starym Kontynencie była w objęciach niedźwiedzi. Również otwarcie handlu na Wall Street przebiegało pod dyktando sprzedających. ¶