Jedynie na początku notowań można było mieć wątpliwości, jaki scenariusz będzie realizowany. Później mieliśmy już grę do jednej bramki.
W pierwszych minutach handlu WIG20 zyskiwał około 0,5 proc. i walczył o to, by znowu znaleźć się powyżej 2300 pkt. Poranny umiarkowany optymizm napędzany był wydarzeniami na Wall Street. Tam w poniedziałek co prawda indeksy zanotowały niewielkie zmiany, a S&P 500 stracił nawet na wartości, ale warto też zwrócić uwagę, że inwestorzy wrócili z dalekiej podróży. Indeksy zniżkowały nawet ponad 1 proc., a mimo to udało się odrobić większość strat. Fakt ten został doceniony w Europie, jak również w Warszawie.
WIG20 z każdą kolejną godziną się bowiem rozkręcał. Najpierw zwyżki zaczęły sięgać ponad 1 proc., ale jak się później okazało byki miały ochotę na więcej i skrzętnie wykorzystywały sprzyjające otoczenie. Inne indeksy w Europie także wyraźnie były na plusie. Warszawa okazała się być jednak prymusem w tej stawce. Wzrost na GPW zaczął przekraczać ponad 2 proc. i w zasadzie już w połowie dnia można było stwierdzić, że popyt nie odda zwycięstwa aż do końca. Tak też się stało, a bykom nie przeszkodził nawet fakt, że na Wall Street znowu zagościł kolor czerwony. Nasze indeksy, a w szczególności WIG20, zakończyły notowania z przytupem. Wskaźnik największych spółek zyskał 2,3 proc. Świetnie radziły sobie chociażby walory Allegro, które zyskały 5,7 proc. Mocno prezentowała się też branża finansowa, której przewodził Bank Pekao. Papiery tej spółki zamknęły dzień 4,7 proc. nad kreską. ¶