Na otwarciu tygodnia rentowności polskich obligacji zniżkowały o kilka punktów bazowych (wzrost cen), jednak jak na razie ten rok przynosi przecenę krajowych papierów skarbowych. Co więcej, jest ryzyko, że spora część funduszy dłużnych przyniesie w styczniu straty, co nie zdarzyło się od jesieni zeszłego roku.
Kwestie dyskusyjne
Pod koniec poniedziałkowej sesji oprocentowanie polskich obligacji dziesięcioletnich sięgało 5,39 proc. wobec 5,21 proc. na zamknięciu 2023 r. Podobne trendy obserwujemy na rynkach bazowych – dochodowość amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wynosiła w poniedziałek 4,11 proc., tymczasem zeszły rok wskaźnik ten zamykał na pułapie 3,87 proc. Przecena obligacji skarbowych to oczywiście złe informacje dla inwestorów.
Na części krajowych funduszy dłużnych tegoroczne zwyżki rentowności nie robią wrażenia. Co więcej, kilka funduszy notuje nawet ponad 1-proc. zwyżki od początku roku. Około 30 funduszy obligacji – według piątkowej wyceny – jest jednak pod kreską, przy czym spadki jak na razie nie przekraczają 0,4 proc. Warto zaznaczyć, że w ubiegłym roku inwestujący w fundusze dłużne bez większego trudu mogli powiększyć portfel o kilkanaście procent.
Jeśli styczeń zakończy się spadkiem cen polskich obligacji skarbowych, passa trzech miesięcy zwyżek zakończy się. Ostatnim miesiącem, w którym rentowności wzrosły, był wrzesień ubiegłego roku. Nastroje popsuły wówczas rosnące obawy o utrzymanie stóp procentowych w USA na dłużej na wyższych poziomach, a być może nawet o jeszcze jedną podwyżkę stóp procentowych za oceanem.