Na amerykańskim rynku obligacji obserwujemy dalsze zwyżki rentowności obligacji skarbowych. W poniedziałek oprocentowanie papierów dziesięcioletnich chwilami sięgało ponad 2,5 proc. Oznacza to wzrost o niemal dokładnie 1 pkt proc. od początku roku. Poprzednio na tych poziomach wskaźnik ten był w pierwszej połowie 2019 r. Oczywiście jest to efekt oczekiwań na kolejne podwyżki stóp procentowych w USA. Przypomnijmy, że do pierwszej, o 25 pkt baz., doszło w połowie marca, natomiast w tym roku Fed może zdecydować się na podwyżki jeszcze sześć bądź siedem razy.
Co ciekawe, przecena amerykańskich obligacji skarbowych niekoniecznie odstrasza inwestorów w USA. Jak podają analitycy funduszy ETF w Bloombergu, iShares 20+ Year Treasury Bond ETF (TLT), fundusz pasywny mający pod zarządzaniem około 20 mld dolarów, mimo 13-proc. przeceny od początku roku, w ostatnich tygodniach notuje wysokie, dodatnie saldo napływów. W ciągu tygodnia wpłacono do niego około 2,6 mld dolarów, co stanowiło około 95 proc. wszystkich napływów do ETF-ów obligacji. Był to jednocześnie jeden z najwyższych wyników sprzedaży tego funduszu w historii w okresie tygodniowym.
Na krajowym rynku zwyżki rentowności obligacji przyspieszyły znacznie mocniej. W poniedziałek po południu oprocentowanie obligacji dwuletnich sięgało 5,84 proc., a dziesięcioletnich 5,54 proc. (zwyżka o 1,5 pkt proc. od początku marca). Wzdłuż całej krzywej rentowności rosły od 12 do 14 pkt baz.
Fundusze obligacji skarbowych długoterminowych od początku roku przyniosły przeciętnie 6,5 proc. strat, natomiast w skali 12 miesięcy jest to około 15 proc. spadku. Najgorszy produkt w tej grupie po blisko trzech miesiącach tego roku zbliża się do 13-proc. przeceny, a w okresie 12 miesięcy stracił prawie 25 proc. Przypomnijmy, że od 10 miesięcy z funduszy dłużnych w Polsce kapitał ucieka. W lutym umorzenia netto sięgnęły 1,6 mld zł.