Na otwarciu kurs spadał do 6,88 zł za akcję, czyli znalazł się ponad 7 proc. niżej niż na zamknięciu we wtorek. Z czasem notowania zaczęły odrabiać straty, jednak pod koniec sesji wciąż świeciły na czerwono. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" nie pojawił się nowy komunikat na temat tego, czy akcje tym razem nabywali insiderzy. W kilku poprzednich dniach Osiecki Inwestycje, spółka powiązana z Piotrem Osieckim, byłym prezesem, a obecnie przewodniczącym rady nadzorczej Altusa, nabyła łącznie 70 tys. walorów tego TFI.
Czytaj także: Piotr Osiecki. Prezes Altusa TFI o transakcji z GetBack
Nerwowość inwestorów jest uzasadniona. Publikacja dokumentu, w którym Altus przedstawia krok po kroku, jak doszło do zakupu, a następnie sprzedaży z dużym zyskiem GetBackowi spółki EGB, zrodziła jeszcze więcej pytań. Przypomnijmy, że w ocenie KNF 208 mln zł, za które windykator przejął firmę od Altusa, to zdecydowanie za dużo. Komisja przed miesiącem szacowała, że transakcji dokonano po cenie siedmiokrotnie przekraczającej wartość aktywów netto.
Sam GetBack pod kierownictwem nowego zarządu w niezaudytowanym raporcie za 2017 r. dokonał w związku z tym odpisu na 179 mln zł. W odpowiedzi na nasze pytania Altus informuje, że aktywa EGB na koniec III kwartału 2017 r. wynosiły 166,6 mln zł, jednak nie wiadomo, czy jest to wartość netto. Jeśli chodzi zaś o wyniki odzysków, spółka podaje, że są one odzwierciedlone w stopach zwrotu uzyskiwanych w tym czasie przez poszczególne fundusze sekurytyzacyjne.
Jak ustaliśmy, papiery EGB znajdowały się nie tylko w funduszach Altusa (zarządzający TFI wykupili wszystkie papiery z funduszy otwartych i aktywnie zarządzanych o nominale 23 mln zł, ale spółka nie informuje, kiedy i w jaki sposób do tego doszło). Trzy lata temu niezabezpieczone obligacje EGB swoim klientom sprzedawał również mBank. Łączna wartość trzech emisji wyniosła 22 mln zł. Termin wykupu minął w czerwcu tego roku. mBank jak na razie nie odpowiedział nam, czy zaproponował swoim klientom jakąś pomoc.