Co dalej z wyjątkowością USA i jak inwestować w sztuczną inteligencję?

Od 2030 r. narzędzia sztucznej inteligencji powinny być już stosowane powszechnie, tak jak niegdyś stało się z telefonem, samochodem czy internetem. Ale do tego czasu pozycja Stanów Zjednoczonych w globalnej układance może się mocno zmienić.

Publikacja: 08.10.2025 06:00

Co dalej z wyjątkowością USA i jak inwestować w sztuczną inteligencję?

Foto: Adobestock

Na rozwój sztucznej inteligencji idą setki miliardów dolarów, ale jak na razie tylko 5 proc. firm w USA zintegrowało modele SI z procesami operacyjnymi. Lada dzień rynek będzie musiał zweryfikować oczekiwania. Tymczasem polityka prezydenta USA skutkuje regionalizacją i słabnącą rolą dolara w światowym obiegu gospodarczym. 

Gdy rynek powie: sprawdzam

– W najbliższym czasie oczekiwania wobec sztucznej inteligencji będą spotykać się z rzeczywistością. Inwestorzy będą stawiać sobie pytania, czy rynek nie poszedł za daleko, czy technologia sztucznej inteligencji to rzeczywiście przełom, jak niegdyś telefon, samochód czy internet oraz kiedy zacznie być używana powszechnie – mówił Michał Szymański, prezes VIG/C-Quadrat TFI podczas wystąpienia na Fund Forum, organizowanym przez Analizy Online.

Jak przypomniał, dotychczas od przełomowych wynalazków do ich powszechnego zastosowania mijały dwie-trzy dekady. Tempo rozwoju oraz wykorzystania SI będzie jednak szybsze. – W 1997 r. Deep Blue zwyciężył w pojedynku szachowym z Garrim Kasparowem. W 2011 r. rusza technologia przetwarzania języka naturalnego, Siri. W 2020 r. pojawia się pierwszy model SI do masowego odbiorcy. Wówczas modele oparte były na około 100 mln parametrów, dzisiejsze oparte są na kilku miliardach. Technologia mocno przyspieszyła i od 2030 r. sztuczna inteligencja będzie miała już szerokie zastosowanie – stwierdził Szymański.

Czytaj więcej

Kamil Cisowski opuszcza DI Xelion

Jak wskazał, obecne modele SI mają wiele cech ludzkich. Są to m.in. rozumienie obrazu, czytanie z ruchu ust przy minimalnym odsetku błędów czy rozpoznawanie twarzy. – Mówimy o faktycznym postępie technologicznym, a nie tylko modzie. W USA 45 proc. firm korzysta z co najmniej trzech funkcji biznesowych skorelowanych z SI, aczkolwiek w zaledwie 5 proc. firm modele SI są zintegrowane z procesami operacyjnymi – analizował Szymański.

Reklama
Reklama

Jak wskazał, w 2027 r. inwestycje w centra danych sięgną 1 bln USD, a do 2030 r. będzie to suma 6,7 bln USD. – Uwzględniając inflację, jest to kilka razy więcej niż np. inwestycje telekomów podczas rozwoju internetu. Obecnie zaś udział spółek technologicznych w S&P 500 jest istotnie większy niż telekomów 25 lat temu – zauważył Szymański.

Jak dodał, przy tak ogromnych oczekiwaniach i inwestycjach pojawia się też ryzyko. – Nasze wyliczenia wskazują, że na ten moment luka popytowa na rozwiązania z zakresu SI sięga około 800 mld USD – wskazał. W przypadku OpenAI prognozy analityków zakładają dziesięciokrotny wzrost przychodów do 2030 r., co ma przełożenie na obecną wycenę, sięgającą około 500 mld USD.

Czytaj więcej

Czy rynki wschodzące urosną w IV kwartale?

– Do około 2027 r. rynek może być cierpliwy z oczekiwaniem na monetyzację technologii SI, ale potem będzie "sprawdzam". Z drugiej strony monetyzacja flagowych produktów SI postępuje szybciej niż to było z najważniejszymi produktami w dobie rozwoju internetu – wspomniał Szymański.

Obecna wycena ceny do zysku dla S&P 500 sięga 23-krotności, z kolei dla Nasdaqa jest to 27-krotność C/Z. Sam Nasdaq w trzy lata urósł o około 120 proc. Oznacza to, że 45 proc. aktywów finansowych gospodarstw domowych w USA jest bezpośrednio lub pośrednio ulokowanych w akcjach, z czego około połowa to spółki technologiczne.

– Historia pokazuje, że rynek zwykle w krótkim terminie przeszacowuje możliwości nowych technologii, natomiast w długim okresie niedoszacowuje technologicznych zmian. Na ten moment wskaźnik zysku na akcję dla spółek technologicznych jest wyraźnie wyższy niż w innych sektorach. Warto też stawiać na firmy, które już teraz zarabiają na SI albo zyski te pojawią się w najbliższej przyszłości  – stwierdził prezes VIG/C-Quadrat TFI. Jak wyliczył, pięć spółek – Microsoft, Apple, Alphabet, Amazon i Meta – w latach 2024-2028 na rozwój SI wyda 2 bln USD.

Reklama
Reklama

Inwestorzy oczekują też, że kolejnym impulsem do rozwoju SI może być wyraźna zmiana polityki Fedu, której oczekuje się po zmianie prezesa – kadencja Jerome Powella kończy się w połowie przyszłego roku.

Czy USA zasługują na laurki

Tymczasem amerykański dolar w tym roku razi słabością, tracąc ponad 10 proc. wobec koszyka walut i wygląda na to, że jego znaczenie w globalnym obiegu gospodarczym może się zmniejszać. – Tak duże zmiany w trendzie dolara dotychczas odbywały się w otoczeniu ważnych zdarzeń ekonomicznych, a takim wydarzeniem jest obecny poziom ceł, jakie Amerykanie nałożyli na inne kraje. Pod tym względem świat cofnął się o około 100 lat. Najgorszy od dekad dla dolara rok może zmieniać perspektywy amerykańskiej gospodarki – przyznał Rafał Matulewicz, wiceprezes PKO TFI na Fund Forum. – Warto więc zastanowić się, czy gospodarka amerykańska zasługuje jeszcze na miano wyjątkowości i czy zadecydowały o niej czynniki strukturalne czy może krótkoterminowe, podatne np. na zmiany administracji rządowej – dodał.

Gospodarka USA bez wątpienia jest dziś najbardziej innowacyjna. W indeksie S&P 500 około 50 proc. stanowią spółki technologiczne. – Do tego USA są największą potęgą militarną i mają ogromny rynek wewnętrzny. Duch przedsiębiorczości sprawia, że jest to najbardziej produktywna gospodarka – ocenił wiceprezes PKO TFI. Jak wskazał, kapitalizacja amerykańskiej giełdy sięga 60,5 bln USD wobec np. 2,4 bln USD Niemiec. – USA odpowiadają za około 60 proc. całej kapitalizacji giełdowej na świecie. To także najbardziej płynny rynek, co naturalnie przyciąga kapitał i inwestycje – tłumaczył Matulewicz.

– Tak wielki rynek jak USA determinuje trendy ekonomiczne na świecie, natomiast dolar, mimo wielu głosów o kryzysie, nadal odpowiada za nieco poniżej 80 proc. światowego handlu. Widać jednak rosnącą presję Chin i regionalizację świata, np. próby organizowania handlu z Bliskim Wschodem bez dolara – stwierdził wiceprezes PKO TFI. – Trend dedolaryzacji staje się głównym trendem ekonomicznym na świecie. Co więcej, większość banków centralnych na świecie dąży do zwiększenia rezerw w złocie i innych walutach, ograniczając dolara – dodał.

Jak ocenił, niezależnie od tego, kto w USA rządzi, wciąż zasługują one na miano "wyjątkowości". – Od globalnego kryzysu finansowego do dziś S&P 500 wzrósł dziesięciokrotnie. Skuteczna komercjalizacja SI jest jednak warunkiem koniecznym do utrzymania wycen amerykańskich akcji – wskazał Matulewicz. Widać jednak zagrożenia dla pozycji USA. – To nie tyle sam Trump, co procesy, które wyniosły go na fotel prezydenta. Okazuje się, że coraz mniej Amerykanów korzysta na rosnącym bogactwie tego kraju, a pod względem rozwarstwienia ekonomicznego Stanom jest coraz bliżej Brazylii. Przykładowo mimo ogromnych wydatków, Amerykanie są bardzo niezadowoleni z opieki zdrowotnej – zauważył Matulewicz.


Fundusze inwestycyjne
Akcjom zza oceanu do zwyżek starczają nagłówki. Błysk złota zaślepia
Fundusze inwestycyjne
Generali Investments TFI spokojne o finanse Polski. Krajowe akcje z dużym potencjałem
Fundusze inwestycyjne
Prognozy wyników europejskich spółek wciąż się podnoszą
Fundusze inwestycyjne
Popyt krajowych instytucji na GPW ledwie zipie. OFE wolą spółki zagraniczne
Materiał Promocyjny
Ruszyła ofensywa modelowa Nissana
Fundusze inwestycyjne
Gdzie szukać zysków w IV kwartale
Fundusze inwestycyjne
Dla miedzi i spółek wydobywczych nadchodzi złoty czas
Reklama
Reklama