Notowania złotego zachowywały się w poniedziałek dość stabilnie, po tym jak „Rzeczpospolita” i „Financial Times” poinformowały o zagrożeniu wypłat kolejnych funduszy unijnych. Kurs euro wprawdzie nad ranem przekraczał nawet 4,85 zł, jednak w ciągu dnia opadł do 4,80 zł, czyli pułapu z końca piątkowego handlu. Zaniepokojenie widać było na rynku dziesięcioletnich obligacji skarbowych, których rentowności ponownie zbliżyły się do 7,90 proc.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita” ze źródeł w Brukseli, w związku z eskalacją sporu wokół praworządności zagrożone są wypłaty funduszy regionalnych z budżetu na lata 2021–2027 na łączną kwotę 75 mld euro. To ponad dwa razy więcej, niż zostało zablokowane wcześniej w związku ze wstrzymaniem wypłat z Funduszu Odbudowy.
– Może zaskakiwać, że mimo niepokojących informacji o wstrzymaniu wypłat kolejnych środków unijnych złoty trzyma się dobrze – komentuje Piotr Matys, analityk firmy doradczej InTouch Capital Markets.
Dość spokojnie na złotym
Jego zdaniem inwestorzy wciąż mogą mieć nadzieję, że prowadzone przez polski rząd i Komisję Europejską rozmowy zakończą się kompromisem, bo chodzi o fundusze o kluczowym dla Polski znaczeniu. Jednak na taki scenariusz nie wskazują konfrontacyjne wypowiedzi ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
– Obecnie złotego wspiera poprawa nastrojów na rynkach światowych, związana m.in. ze zmianą na stanowisku kanclerza skarbu w Wielkiej Brytanii. Jednak nie wykluczyłbym, że w reakcji na informacje dotyczące funduszy złoty zapłaci testem bariery 4,90 zł za euro – komentuje Matys.