Gdzie więc inwestorzy popełniają błąd? Co należy robić, aby statystyki wyglądały bardziej optymistycznie?
Trzeba postawić na edukację. Uważam, że w proces ten powinny włączyć się instytucje państwowe, takie jak KNF czy Ministerstwo Finansów. Ich aktywność w tym obszarze mogłaby naprawdę pomóc. Inna sprawa, że inwestorzy powinni sami też chcieć się więcej uczyć. Niestety spotykamy się czasami z innym nastawieniem. Z aktywnością na rynku forex jest nieco jak ze sportem. Aby zagrać dobry mecz i wygrać, trzeba się do niego przygotować: dużo trenować, być zdyscyplinowanym i się temu poświęcić. Niestety nie wszyscy w długim terminie są w stanie temu sprostać. Tak samo jest z foreksem. Owszem w krótkim terminie może pomóc m.in. szczęście i mogą pojawić się sukcesy. Jest to jednak trochę niebezpieczne. Rośnie wtedy nasza pycha i uznajemy, że możemy inwestować większe kwoty. Niestety później często przychodzi rozczarowanie i rynek weryfikuje wszystko.
Paradoksalnie więc z punktu widzenia początkujących inwestorów lepiej na początku przegrać trochę pieniędzy...
Na pewno uczyłoby to pokory, której wielu inwestorom, nie tylko z rynku forex, brakuje.
Czy patrząc na to, co się dzieje na rynku – a mam na myśli przede wszystkim wycofanie się części brokerów z działalności na foreksie – nie odnosi pan wrażenia, że najlepsze czasy dla tej branży już minęły?
Faktem jest, że około 10 lat temu mieliśmy boom na rynek forex. Więcej ludzi zaczęło się interesować tym rynkiem i niestety przyciągnęło to też na ten rynek całą masę nieuczciwych firm. Straty klientów, skandale z udziałem nieuczciwych brokerów sprawiły, że rynek wygląda dziś tak, jak wygląda. Nie zgadzam się z tezami, które mówią o tym, że rynek forex jest rynkiem dojrzałym. Wydaje mi się, że mamy obecnie do czynienia ze stabilizacją, a wraz z nią bariery wejścia na rynek stały się wyższe. Nie wystarczy teraz zarejestrować spółkę na jednej z egzotycznych wysp, oferować platformę MetaTrader i niskie spready. Teraz, by zaistnieć w świadomości inwestorów, trzeba być regulowanym brokerem, należy mieć zaplecze technologiczne i back office oraz zasoby ludzkie. To wszystko kosztuje. Kapitał potrzebny do wejścia na ten rynek jest wyższy. Trzeba przy tym pamiętać, że marże i rentowności spadły. Wydaje mi się, że firmy, które rezygnują z rynku forex, weszły w ten obszar działalności w złym momencie. W swoich modelach biznesowych nie wzięły pod uwagę wszystkich tych czynników, o których wspomniałem.