Pierwsze półrocze okazało się jak dotąd bardzo dobre dla większości walut z rynków wschodzących, a w szczególności dla złotego. Polska waluta zyskała od początku roku prawie 11 proc. wobec dolara, co plasuje ją na drugim miejscu w zestawieniu najlepszych walut wschodzących tego okresu. Mocniej od złotego zyskiwało w tym półroczu jedynie peso meksykańskie, które umocniło się o prawie 15 proc. wobec dolara. Dobrze radziły sobie również inne waluty z naszego regionu. Korona czeska zyskała od początku stycznia 9,5 proc. do dolara, forint węgierski wzrósł o prawie 7 proc., rubel rosyjski i lej rumuński umocniły się po 5 proc. Wyjątkiem na tle regionu była lira turecka, która od początku roku zyskała jedynie 0,3 proc. wobec dolara, a tak słabą aprecjację można częściowo wytłumaczyć negatywnym wpływem czynników politycznych.
Dolarowe zawirowania
To, że waluty państw naszego regionu tak bardzo się umocniły, to oczywiście w dużym stopniu skutek zmiany postrzegania przez inwestorów perspektyw dla dolara. Pod koniec zeszłego roku dolar szybko się umacniał, a inwestorzy spodziewali się, że administracja Donalda Trumpa zdoła wdrożyć politykę przyspieszającą wzrost gospodarczy w USA, zaś Fed będzie szybciej podnosił stopy procentowe. Indeks dolara, mierzący siłę amerykańskiej waluty wobec koszyka głównych walut świata, wrócił już jednak na poziom z początku listopada, czyli sprzed wyborów prezydenckich w USA. Nadzieje na przyspieszenie wzrostu się zmniejszyły, amerykańskie dane często rozczarowywały, a ekipa Trumpa ma problemy z Fedem.
To, że meksykańskie peso jest walutą, która w ostatnich miesiącach najbardziej odreagowała wobec dolara, jest pochodną tego, że Meksyk jest krajem, który mógłby najbardziej stracić na polityce Trumpa. To, że mocno zyskiwały waluty z państw Europy Środkowo-Wschodniej, da się zaś wytłumaczyć tym, że inwestorzy znów dostrzegli dobre perspektywy gospodarcze dla tych krajów. A także zastosowaniem przez inwestorów strategii carry trade – pożyczaniem na rynkach z bardzo niskimi stopami procentowymi, by inwestować tam, gdzie są one stosunkowo wysokie.
– Waluty rynków wschodzących jako klasa aktywów wciąż są umiarkowanie niedowartościowane, a dodatkowo oferują dobry carry trade i perspektywy związane z ożywieniem wzrostu gospodarczego – twierdzi Zach Pandl, analityk Goldman Sachs. Jako dobrych kandydatów do carry trade wskazuje on m.in. rosyjskiego rubla i uważa, że lira turecka jest najbardziej niedowartościowaną walutą z rynków wschodzących.