Za 1 dolara płacono w piątek po południu 3,52 zł, czyli najmniej od wiosny 2015 r. Polska waluta umocniła się od początku roku wobec amerykańskiej już o prawie 19 proc., co czyni złotego (obok korony czeskiej) walutą, która w tym okresie najbardziej zyskała wobec dolara.
Złoty korzysta na wielkich globalnych trendach: dolar jest od wielu miesięcy pod presją, gdyż inwestorzy zwątpili w to, że Fed będzie prowadził "jastrzębią" politykę, że wzrost gospodarczy w USA znacząco przyspieszy, a ekipa Trumpa zapewni gospodarce duży impuls fiskalny. Euro zyskuje zaś ze względu na wyraźne ożywienie gospodarcze w Europie, choć temu ożywieniu towarzyszy wciąż ultraluźna polityka pieniężna EBC. W piątek za 1 USD płacono 1,20 euro, czyli tyle co pod koniec 2014 r. Impuls do umocnienia euro zapewnił w czwartek Europejski Bank Centralny. Mario Draghi, jego prezes, zapowiedział, że w październiku mogą zostać podjęte decyzje, co do ewentualnego ograniczenia skali programu QE. Na osłabienie dolara wobec euro wpłynął też huragan Irma zbliżający się do wybrzeży Florydy.
- Huragan może mieć wymierne przełożenie na dane z gospodarki w III kwartale, które obecnie trudno będzie oszacować. To, w połączeniu z koreańskim zagrożeniem oraz wcześniejszą zagadką w postaci niskich oczekiwań inflacyjnych sprawia, że prawdopodobieństwo podwyżki stóp przez Fed podczas grudniowego posiedzenia spadło poniżej 30 proc. (model CME FEDWatch wskazuje na 26,4 proc.). O podwyżce stóp w grudniu mówią już tylko zdeklarowani „jastrzębie" – Esther George i Loretta Mester – ale obie nie mają prawa głosu w Komitecie Otwartego Rynku w tym roku – twierdzi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
Mario Draghi mówił co prawda na ostatniej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Prezesów EBC, że sytuacja na rynku walutowym jest źródłem niepewności dla gospodarki europejskiej, ale inwestorzy nie potraktowali tego jako sygnału do wyprzedaży euro. Dalszemu umocnieniu euro wobec dolara (i co za tym idzie złotego do dolara) może zapobiec niespodzianka w polityce EBC, np. większe zwlekanie z odchodzeniem od programu skupu aktywów, niż się spodziewali inwestorzy. Wyhamować deprecjację dolara mogą też zaskakująco dobre dane gospodarcze z USA.