Widać to po zachowaniu indeksu, który uwzględnia jego notowania względem koszyka sześciu głównych walut. – Od trzech miesięcy mamy do czynienia z korektą wzrostową na indeksie dolara amerykańskiego, która nie powinna zakończyć się tak szybko – mówi Mateusz Groszek, analityk Admiral Markets. Jego zdaniem jest kilka czynników, które powinny wspierać notowania dolara i tym samym również jego indeks. – Po pierwsze, krótkoterminowa wyprzedaż waluty amerykańskiej od początku bieżącego roku była zbyt silna, inwestorzy zdali sobie sprawę, że gospodarka USA nie jest w takim złym stanie, jak to się wydawało na początku. Ponadto fundusze lewarowane w dalszym ciągu utrzymują zbyt dużo krótkich pozycji na kontraktach terminowych. Pozycja krótka funduszy znalazła się na poziomie z 2016 roku, gdzie zamykanie krótkich pozycji przełożyło się na aprecjację USD. Kolejnym aspektem jest długoterminowa rentowność obligacji amerykańskich, która systematycznie rośnie od lipca bieżącego roku. Wzrost rentowności był o wiele gwałtowniejszy niż wzrost indeksu dolara, dlatego korekta na dolarze może się przedłużyć – wylicza Groszek. Jego zdaniem nie bez znaczenia jest również efekt sezonowości rynków.
– Przez ostatnie 20 lat dolar średnio zyskiwał w listopadzie oraz styczniu. Z kolei średnia stopa z grudnia była ujemna. Oprócz wspomnianych czynników warto wziąć pod uwagę możliwą korektę na globalnym rynku akcji. W czasach większej niepewności kapitał napływa do bardziej bezpiecznych aktywów finansowych, do których zaliczany jest dolar amerykański. Tym razem nie powinno być inaczej – prognozuje analityk. W poniedziałek indeks dolara amerykańskiego oscylował przy poziomie 95 pkt.