Na większą zmienność złotego trzeba jeszcze poczekać

Parze EUR/PLN na chwilę udało się wyrwać z wąskiego zakresu wahań. Nie oznacza to jednak, że teraz ruchy na tym instrumencie będą bardziej zdecydowane.

Publikacja: 26.02.2019 05:20

Na większą zmienność złotego trzeba jeszcze poczekać

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Para walutowa EUR/PLN z pewnością nie należy do ulubieńców spekulantów. Od wielu miesięcy zakres wahań na tej parze był mocno ograniczony. Od połowy listopada do końcówki stycznia para EUR/PLN poruszała się w przedziale 4,28–4,31. Pod koniec stycznia złoty dość nieoczekiwanie się umocnił i euro było wyceniane na 4,25 zł. Później jednak mieliśmy do czynienia z ruchem w drugą stronę. Rozpoczęła się deprecjacja rodzimej waluty, która parę EUR/PLN wyniosła w okolice 4,34 zł. Czy to tylko chwilowy wystrzał czy może faktyczny początek większej zmienności?

Chwilowe zamieszanie

Niska zmienność pary EUR/PLN to oczywiście nie najlepsza informacja dla inwestorów, którzy chcą zarabiać na bardziej zdecydowanych ruchach na walutach, ale trzeba też pamiętać, że każdy kij ma dwa końce. Zwraca na to uwagę Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotoxia.

– Zmienność na parze EUR/ PLN od listopada 2018 r. do drugiej połowy stycznia pozostawiała wiele do życzenia głównie z punktu widzenia inwestorów/spekulantów chcących zyskiwać na zmianie notowań. Z kolei dla firm, importerów, eksporterów czy z punktu widzenia sytuacji monetarnej stabilny kurs walutowy to brak obaw o szybkie zmiany pociągające za sobą wpływ na wyniki firm czy też na politykę pieniężną – mówi Kostecki. – Niemniej jednak, jak to ze zmiennością bywa, po okresie jej spadku przychodzi czas na wzrost wahań. Takie też większe wahania, a właściwie jednostronną wyprzedaż, obserwowaliśmy na rynku złotego. Co ciekawe, to wszystko odbywało się przy wzmożonym popycie na polskie obligacje oraz akcje – zwraca uwagę przedstawiciel firmy Conotoxia.

Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers, podkreśla, że złoty, szczególnie w relacji do euro, jest postrzegany przez rynek jako nudna para walutowa, ale mimo to też jest wrażliwa na to, co dzieje się w otoczeniu.

– Myślę, że zachowanie naszej waluty w ostatnich dniach to wynik postrzegania złotego jako nudnego samego w sobie, ale jednak będącego członkiem klubu emerging markets (i trochę „skażonego" kłopotami strefy euro). Trend boczny na EUR/PLN trwający od sierpnia, a przy zawężonym pasmie wahań od listopada, pokazuje, jak złoty jest sprawiedliwie wyceniony lub jak mało wymierne w skutkach są przewidywane zmiany fundamentów. W efekcie kapitał portfelowy pozostaje mało aktywny na złotym, a bez spekulacji zmienność waluty praktycznie zamiera. Przynależność do koszyka walut rynków wschodzących jednak zobowiązuje, więc generalna presja na waluty emerging markets z początku lutego nie pozostawiła złotego bez szwanku – mówi Konrad Białas. – Nie ma zgodności, jeśli chodzi o kierunek globalnego ożywienia i to powoduje mocne przetasowania w nastawieniu do rynków wschodzących. Niemal przesądzone porozumienie handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami usunie premię za ryzyko rozpętania się wojen handlowych, ale do odrodzenia apetytu na aktywa emerging markets potrzeba dowodów w danych makro, że globalna gospodarka złapie wiatr w żagle – twierdzi Białas.

Kłopotliwa waluta

Oczywiście otwarte pozostaje pytanie, czy ostatnie przebudzenie pary EUR/PLN może zwiastować początek większej zmienności. Tutaj problemem może się okazać chociażby analiza techniczna.

– Kurs EUR/PLN ruszył z poziomu 4,25 i bez większych korekt dotarł do rejonu 4,34, gdzie wypada górne ograniczenie szerokiej konsolidacji, trwającej na rynku złotego od lipca 2018 roku. Na tę chwilę wydaje się, że rejon 4,34–4,35 może być trudny do sforsowania. Gdyby to się jednak udało, to kolejny poziom docelowy wypada w rejonie 4,41 złotego za euro – uważa Daniel Kostecki. Z kolei Konrad Białas sądzi, że jest szansa na większą zmienność na rynku walutowym, ale jeśli chodzi o złotego, sytuacja jest nieco bardziej złożona.

– Oczekiwałbym, że zmienność na rynku walutowym przebudzi się i to z korzyścią dla walut ryzykownych. Nie nastąpi to jednak od razu, a w przypadku złotego może to nastąpić relatywnie później, gdyż silne powiązania Polski ze strefą euro wpływają na postrzeganie złotego również w kontekście perspektyw euro. Dlatego nie tylko musimy zobaczyć lepsze dane z Chin, ale także lepsze dane z Eurolandu, żeby złoty zaczął wyraźnie zyskiwać. W międzyczasie EUR/PLN zmienił poziom,

GG Parkiet

wokół którego się poruszał z okolic 4,29 na okolice 4,3350 – mówi Białas.

Alternatywa w dolarze

Co ciekawe, nieco inaczej wygląda sytuacja na parze USD/PLN. W tym przypadku zachowanie naszej waluty jest uzależnione przede wszystkim od tego, co dzieje się na głównej parze walutowej, czyli EUR/USD. Od połowy lutego dolar zaczął osłabiać się wobec euro, co odbiło się także na jego notowaniach w relacji do złotego. USD/PLN z poziomu około 3,85 zjechała w okolice 3,81. Średnia prognoz ekspertów ankietowanych przez agencję Bloomberg mówi, że na koniec I kwartału USD/PLN będzie w okolicach 3,76. Jeśli zaś chodzi o parę EUR/PLN, tutaj prognozy mówią z kolei o poziomie 4,30.

Forex
Złoty dostał nowe życie. Będzie jeszcze mocniejszy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Forex
Amerykański dolar wciąż nie odpuszcza. EUR/USD znów niżej
Forex
Analitycy Goldmana Sachsa nieustannie wierzą w złoto
Forex
Japońska waluta znów słabnie w oczach. Do jakich poziomów może dojść USD/JPY?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Forex
Dolarowy rajd zatrzymany. To tylko chwilowy przystanek?
Forex
Sytuacja złotego wciąż jest daleka od ideału