W ostatnich dniach rynek walutowy żył przede wszystkim posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej oraz danymi z tamtejszego rynku pracy. Wydarzenia te mogły odcisnąć znaczące piętno na dolarze. Patrząc jednak na reakcję rynkową, można powiedzieć, że wpływ tych informacji na notowania USD był raczej ograniczony. Dolar, tak jak przez niemal cały październik, pozostał słaby. Czy więc na dobre można powiedzieć, że „zielony" przechodzi do defensywy?
Dziwne zachowanie
Poprzedni miesiąc główna para walutowa EUR/USD rozpoczynała przy poziomie 1,09, a kończyła go w okolicach 1,115. Słabości dolara nie była w stanie zakończyć nawet Rezerwa Federalna, która w ubiegłym tygodniu zgodnie z oczekiwaniami ścięła stopy procentowe, a jednocześnie dała do zrozumienia, że trzeba się liczyć z końcem okresu dostosowania stóp w USA do sytuacji gospodarczej.
– Po obniżce stóp amerykańskie indeksy znalazły się na nowych szczytach wszech czasów. O ile optymizm inwestorów na Wall Street nie powinien dziwić w sytuacji, w której bank centralny pozostaje spokojny o wzrost gospodarczy, o tyle jednak słabość dolara jest zastanawiająca, szczególnie że pozostałe banki centralne nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa, a poziom koniunktury w USA utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie w porównaniu z innymi gospodarkami – wskazywał po decyzji Fedu Rafał Sadoch, analityk DM mBanku. Amerykańskiemu dolarowi nie pomogły także piątkowe, relatywnie dobre, dane z rynku pracy.
Inni odzyskują moc
Siłą rzeczy rodzi się więc pytanie, czy przypadkiem nie jesteśmy właśnie świadkami początku końca mocnego dolara. Zarówno poprzedni, jak i obecny rok to pokaz siły amerykańskiej waluty. W 2018 r. para EUR/USD zjechała z poziomu 1,25 do 1,15. W tym roku dołek notowań przypadł na końcówkę września, kiedy to EUR/USD na chwilę spadło poniżej 1,09. Od tego momentu obserwujemy jednak już odbicie notowań.
– Sądzę, że w kolejnych miesiącach dolar będzie wyglądał na relatywnie słabszego, nawet jeśli częściowo będzie to tylko złudzenie. Od strony fundamentalnej nie można wskazać czynników mogących ciążyć na wycenie. Gospodarka USA wciąż prezentuje się lepiej niż np. chińska czy strefy euro. Polityka Fedu nawet po trzech obniżkach oferuje drugie najwyższe stopy procentowe w G10. Choć kolejne cięcie nie jest do końca wykluczone, to już jest zdyskontowane – wylicza Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. Jak dodaje, czynnikami, które mogą szkodzić dolarowi, będą: nastawienie inwestorów do ryzyka i perspektywy, jakie rysują się przed innymi liczącymi się walutami.