WIG20 od kilku tygodni porusza się w lekko wzrostowym kanale, kształtującym się po sierpniowej wyprzedaży. W środę wreszcie wybił się na najwyższe poziomy od końcówki sierpnia, dając sygnał kupna. Czwartek nie przyniósł jednak potwierdzenia tego ruchu. Po południu indeks dużych spółek tracił 0,46 proc., sięgając 2888 pkt. Z takiego obrotu spraw nie może być zadowolony popyt – na ten moment rynkowi bliżej do fałszywego wybicia niż ataku w kierunku 3000 pkt. Z drugiej strony dotarcie w okolice połowy długiej białej świecy ze środy pozostawia spory niedosyt niedźwiedziom – kluczowe poziomy pozostają w grze. Zwrot z obecnych poziomów może jednak oznaczać spadek WIG20 przynajmniej o około 60 pkt., do dolnego ograniczenia kanału wzrostowego. Przebicie skierowałoby indeks dużych spółek na wrześniowe minimum, czyli 2726 pkt.

Czytaj więcej

Ciężki dzień CCC końcem ruchu spadkowego?

Czwartkowe kłopoty WIG20 wzięły się głównie ze spadku CCC, natomiast sporą część przeceny w trakcie sesji udało się odrobić. Zła atmosfera przeniosła się jednak także na inną spółkę z sektora – LPP. Poza tym siłą nie zachwycały banki. Na czele WIG20 plasowały się z kolei Pepco Group oraz CD Projekt, który jak na razie w dość lichy sposób próbuje zanegować krótkoterminowy ruch spadkowy.

Krajowemu rynkowi raczej nie sprzyjała atmosfera na innych rynkach. Z rana, co prawda, w Europie przeważał kolor zielony, m.in. dzięki poprawie nastrojów nad Sekwaną, natomiast niemiecki DAX pozostawał w okolicach zamknięcia z poprzedniego dnia. DAX ma za sobą gwałtowny odwrót z rekordowych poziomów i jak na razie nie widać chęci do kolejnego ataku popytu. Z upływem czwartkowej sesji coraz więcej indeksów w Europie świeciło na czerwono, aczkolwiek sesja w USA rozpoczęła się na plus. Kolejne rekordy ustanawiało złoto, z kolei rynek krypto nie pali się do zwyżek.