„Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka" – tak w skrócie można opisać sytuację na rynku walutowym w ostatnich dniach. Dzienne zmiany wartości złotego może nie robią wrażenia, ale nasza waluta od pewnego czasu systematycznie traci na wartości.
W stosunku do dolara nasza waluta traci dzisiaj około 0,3 proc. i obecnie na amerykańską walutę trzeba płacić ponad 4,23 zł. Tymczasem jeszcze na początku maja para USD/PLN była przy poziomie 4,15. Frank szwajcarski umacnia się dzisiaj wobec złotego o ponad 0,1 proc. i jest wyceniany na 4,34 zł. Na początku maja jego wartość oscylowała wokół 4,30 zł. Nieco spokojniej jest na parze EUR/PLN, gdzie dzisiaj obserwujemy jedynie symboliczne zmiany.
Osłabienie złotego zbiega się w czasie z coraz większym napięciem na innych rynkach. Dzisiaj wyraźnie tracą m.in. indeksy giełdowe. Nad rynkami zbierają się znowu czarne chmury, które powodują ucieczkę od ryzykowanych aktywów. - Rynki pogrążyły się w ponurym klimacie przy wzroście obaw o perspektywy globalnego ożywienia i jak bardzo może ten proces zakłócić druga fala zachorowań na koronawirusa. Rajd ryzyka na rynku akcji zaczęły się trząść w posadach, a na rynku walutowym widać przechylenie w stronę risk-off. Jest jeszcze za wcześnie na niepohamowany rajd ryzykownych aktywów. Zmienność pozostaje wysoka przy dużym ładunku niepewności, gdzie łatwo będzie o zachwianie wcześniej budowanego entuzjazmu. Tworzy to wielowektorową mieszankę, która w najbliższych tygodniach powinna trzymać rynki w szerokim ruchu bocznym, zanim wzmocnione zostanie przekonanie o wychodzeniu z defensywnych pozycji. Aktualnie rynki wracają do ostrożnego nastawienia i wygaszania apetytu na ryzyko i potrwa to, dopóki nie pojawi się nowy impuls podnoszący nadzieję na lepsze jutro – wskazywał w porannym komentarzu rynkowym Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.