W odróżnieniu od innych surowców czy też towarów od tego czasu nie było praktycznie żadnej głębszej korekty. Inwestorzy zdają się ignorować wszystkie czynniki ryzyka, jakie mogą uderzyć w rynek miedzi. W efekcie na giełdzie w Londynie cena miedzi jest coraz bliżej 7 tys. dolarów za tonę. Nie brakuje głosów, że przełamanie tego poziomu jest tylko kwestią czasu. Rosną również ceny miedzi na giełdzie w Stanach Zjednoczonych. Tam za surowiec płaci się około 3,10 USD za funt, co jest najwyższym poziomem od ponad dwóch lat. Skąd ten optymizm? – Notowania miedzi nadal zwyżkują na fali zaskakująco dobrych danych makro, które pojawiły się w Chinach w poprzednim tygodniu, a które pozytywnie wpłynęły na oczekiwania dotyczące popytu na miedź. Państwo Środka generuje bowiem około połowy globalnego popytu na ten metal.

Foto: GG Parkiet

Dodatkowym wsparciem dla cen miedzi była słabość amerykańskiego dolara, która sprzyjała wzrostowi cen surowców – podkreśla Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. I chociaż ostatnie miesiące to systematyczne wzrosty, to zdaniem Sierakowskiej przyszłość wcale nie musi być tak optymistyczna, jak niektórzy przewidują. – Utrzymanie zwyżek cen miedzi w kolejnych tygodniach może być dla strony popytowej wyzwaniem. Popyt na miedź ze strony Chin w obliczu coraz wyższych cen tego metalu może powoli słabnąć, a sytuacja na wykresie dolara amerykańskiego w dużej mierze będzie zależeć od trudnych do przewidzenia czynników, takich jak rozwój pandemii czy też sytuacja w amerykańskiej polityce w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich – podkreśla Dorota Sierakowska. Dla miedzi test prawdziwej siły może dopiero nadejść. PRT