Dwa z nich to inwestorzy finansowi, trzeci – strategiczny. Przedstawiciele SkyEurope odmawiają bardziej szczegółowych informacji na temat toczących się negocjacji. Liczą jednak na to, że do rozstrzygnięć w tej sprawie dojdzie w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Przypomnijmy, że przejęciem kontroli nad borykającą się z problemami finansowymi spółką zainteresowany był Sapo International. Nie udało mu się jednak osiągnąć porozumienia z zarządem firmy notowanej na giełdzie w Warszawie i Wiedniu. Początkowo Sapo zamierzało dokonać inwestycji z kanadyjsko-portugalskim funduszem Longstock Financial Group. Zrezygnowało jednak ze współpracy ze względu na jego niską wiarygodność finansową.
W drugiej połowie czerwca sąd w Bratysławie przyznał SkyEurope Airlines (spółka zależna SkyEurope Holding) ochronę przed wierzycielami. Tomas Kika, rzecznik prasowy taniej linii, informuje, że przygotowała ona już program restrukturyzacji, który zyskał pozytywną opinię niezależnej firmy audytorskiej (Ernst & Young). Obecnie spółka zależna czeka na jego akceptację przez sąd. Potem zacznie negocjować jego warunki z wierzycielami.
Kika nie chce mówić o wynikach osiągniętych w minionym kwartale przez grupę (w siedmioletniej historii jeszcze nigdy nie wypracowała zysku netto). Rzecznik informuje jedynie, że w czerwcu liczba pasażerów, którzy skorzystali z usług lotniczej firmy, spadła o 37 proc. (w maju spadek sięgnął 37,5 proc., a w kwietniu 27,5 proc.). Zaznacza jednak, że spadek popytu nie jest tak drastyczny, jeśli pod uwagę weźmie się to, że w tym samym czasie o 35,2 proc. spadła liczba oferowanych przez przewoźnika miejsc.
Tymczasem w poniedziałek odbyło się walne zgromadzenie akcjonariuszy SkyEurope Holding, które przegłosowało obniżenie kapitału zakładowego spółki z 42,8 mln euro do 6,6 mln euro (poprzez konsolidację akcji w stosunku 6,5:1). Zmiana kapitału ma sprawić, że zacznie on odzwierciedlać rzeczywisty majątek firmy, co ma doprowadzić do wzrostu jej atrakcyjności dla potencjalnych inwestorów.