Obowiązek sprowadzania określonych kwot towaru z zagranicy to wynik umów, jakie podpisał Kijów, wstępując do Światowej Organizacji Handlu.

Zdaniem ukraińskich mediów blokowanie importu przyczyniło się do silnego wzrostu cen cukru na rynku wewnętrznym. Sprawą zainteresowały się władze antymonopolowe, które postanowiły zbadać przyczyny drożyzny.

Astarta, która jest jednym z największych producentów cukru nad Dnieprem, odrzuca jednak zarzuty. Tłumaczy, że są one bezpodstawne. – Aby zakupić surowy cukier za granicą, musieliśmy otrzymać specjalną licencję na import.

W wyniku przedłużających się prac w Ministerstwie Gospodarki Rolnej przyznano ją nam dopiero w ostatnich dniach grudnia minionego roku – wyjaśnia Jana Kawuszewskaja, rzecznik prasowy Astarty.Co więcej, na sprowadzanie surowca w tym roku spółka z Kijowa potrzebuje nowego pozwolenia. I jak wskazuje Kawuszewskaja, sytuacja związana z opóźnionym wydaniem licencji może się powtórzyć.

Spekuluje się, że za wzbudzaniem nagonki prasowej stoją niektórzy konkurenci Astarty. Drożejący cukier na Ukrainie oraz na rynkach światowych niewątpliwie sprzyja notowaniom Astarty. Kurs spółki na GPW od początku roku wzrósł o ponad 17 proc.