Wykorzystywanie prasy jest sposobem na prowadzenie biznesu w Internecie. W sieci bez żenady używa się tego, co zostało wyprodukowane przez kogoś innego. Wszyscy zapominają, że nie ma bezpańskich utworów. Szkodę ponoszą autorzy i wydawcy – ocenia Radosław Nożykowski, adwokat w Kancelarii Baker & McKenzie.
Jego głos w debacie na temat „Własność intelektualna w spółkach giełdowych – zarządcze pułapki i ryzyka”, która odbyła się wczoraj w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych, nie był odosobniony. „Parkiet” i „Rzeczpospolita” były jednymi z patronów konferencji.– Zasada jest prosta, jeśli z czegoś korzystamy, to na określonych zasadach. Jeśli się ich nie przestrzega, to bardzo proszę – wolna droga. Ale wtedy w grę wchodzą konsekwencje finansowe, a nawet karne takich działań – ostrzegał adwokat.
Przypominał też, że w myśl prawa autorskiego za korzystanie z utworu zawsze należy się wynagrodzenie. Tylko uprawniona osoba lub firma może zezwolić na bezpłatne korzystanie z jej produktu. Niezbędne więc są też licencje na korzystanie z treści prasy udzielane przez wydawców.– To, co jest warte skopiowania, po prostu musi być chronione – konkludował Radosław Nożykowski.
Inni uczestnicy dyskusji wskazywali na rolę edukacji. Jakub Bojanowski, partner w dziale zarządzania ryzykiem Deloitte, wierzy, że wyjściem z sytuacji jest nauczenie „eleganckiego korzystania z Internetu”. – Tego musi uczyć się młodzież, bo prawo autorskie za 10–15 lat może zniknąć. Nie będziemy mogli chronić swojego know-how. Już dziś ciężko jest na poziomie czysto technicznym wyegzekwować ochronę treści prasy – akcentował.
– Nie jesteśmy zupełnie bezradni wobec naruszania praw autorskich w Internecie. Można je łatwo wyśledzić. Nie zniknie też koncepcja ochrony własności intelektualnej. To, kto jest autorem tekstu, jest ważne – replikował Sebastian Kawczyński, prezes spółki Plagiat.pl. Dodawał, że prawo może nie ograniczy pirackiego przejmowania treści artykułów, ale pozwoli walczyć z tym procederem i jest niezbędne do kształtowania warunków legalnego korzystania z utworów. Zdaniem uczestników debaty cały problem darmowego przejmowania treści prasy wynika z braku gotowości firm internetowych do dzielenia się osiągniętymi z tego tytułu przychodami.