– Najgorętsza oferta w historii giełdy. Łowcy akcji PZU, przybywajcie nawet o zmierzchu – to niektóre z tytułów reklam domów maklerskich zachęcających obecnych i potencjalnych giełdowych graczy do kupna akcji giganta ubezpieczeń.
[srodtytul][link=http://www.rp.pl/temat/5.html "target="_blank]rp.pl/ekonomia[/link][/srodtytul]
Biorąc pod uwagę liczbę otwartych rachunków inwestycyjnych (1,1 mln) i górny limit zapisów (30 akcji), można szacować, że w ofercie może wziąć udział około 200 tys. osób. Po prywatyzacji Banku Śląskiego w 1993 roku byłby to rekord. Wtedy złożono przeszło 800 tys. zapisów, choć z pewnością w prywatyzacji tyle osób udziału nie wzięło.
Zdaniem analityków część inwestorów może skusić się przy okazji PZU do powrotu na giełdę – choćby w niewielkim zakresie, „na próbę”. Oferta giganta może też pobudzić część tych, którzy z boku przyglądali się rosnącym od 14 miesięcy akcjom na warszawskiej giełdzie.
W związku z nieco inną konstrukcją oferty dla inwestorów indywidualnych, którzy mogą zapisać się na maksymalnie 30 akcji, zmieniła się też strategia domów maklerskich w walce o klientów. Kwota inwestycji nie przekracza 10 tys. zł, więc nie będzie pokusy do jej lewarowania. Wcześniej, gdy inwestorzy korzystali z lewarów, jednym z głównych elementów walki była oferta kredytowa.