Połowa pieniędzy pochodzić ma z kredytów, reszta ze środków własnych Energomontażu-Północ Gdynia. Włodzimierz Dyrka, prezes giełdowej firmy, informuje, że inwestycje mają pomóc grupie wejść w obszar, w którym nie była dotychczas obecna.
Grupa realizuje inwestycje m.in. w segmencie energetycznym, chemicznym i petrochemicznym. Dyrka podaje, że w ostatnich miesiącach na niekorzyść podmiotów z branży działały spadające marże oraz to, że kończą się duże zlecenia w segmencie naftowym, a nie ruszały zapowiadane inwestycje w energetyce. Zwraca jednak uwagę na pewne symptomy ożywienia. – Zauważalny jest wysyp zleceń dotyczących działań proekologicznych, zwłaszcza w energetyce. Z naszym partnerem technologicznym, japońskim Hitachi, zamierzamy walczyć przede wszystkim o zlecenia na budowę instalacji do odazotowywania spalin – mówi Dyrka.
– Widać też wzrost liczby zapytań ofertowych. Dlatego spodziewamy się poprawy sytuacji na rynku. Być może nie będzie ona widoczna jeszcze w II i III kwartale, końcówka roku i cały 2011 r. powinny być już jednak lepsze – dodaje. Poza Polską Energomontaż jest obecny na Węgrzech i w Niemczech. Dyrka ocenia, że w najbliższych miesiącach te rynki będą rosły szybciej niż polski.
W I kwartale sprzedaż grupy spadła o ponad 20 proc., do 67,4 mln zł. Energomontaż zakończył ten okres z 4,2 mln zł straty netto. Zarząd wyjaśnia pogorszenie wyników ograniczeniem zleceń w segmencie produkcji oraz opóźnianiem nowych dużych inwestycji. Nie publikuje prognoz. Dyrka mówi, że wynik za cały rok będzie gorszy od rekordowego 2009 r., ale lepszy od I kwartału.