Olainfarm, łotewska firma farmaceutyczna, zastanawia się na debiutem na warszawskiej giełdzie. Spółka jest notowana na parkiecie w Rydze. Jednak jej władze są niezadowolone z mizernych obrotów na łotewskiej giełdzie (na całym rynku wyniosły one w maju niespełna 2 mln euro przy 34 notowanych firmach). – Od czasu do czasu myślimy o zmianie rynku notowań na Tallin lub Warszawę – twierdzi Walerij Małygin, prezes Olainfarm.
Przedstawiciele spółki nie podają na razie, kiedy mogłoby dojść do przeprowadzki oraz czy towarzyszyłaby jej emisja akcji. Firma wyceniana jest na blisko 100 mln złotych. W pierwszym kwartale Olainfarm zarobiła 0,7 mln łatów (ok. 4 mln zł) przy przychodach rzędu 6,1 mln łatów (ok. 35 mln zł). Spółka jest jednym z największych łotewskich producentów lekarstw. Firma nastawiona jest głównie na eksport, a połowa jej przychodów pochodzi z Rosji. Drugim pod względem wartości obrotów rynkiem jest Ukraina (14 proc.). Pod koniec ubiegłego roku spółka zaczęła sprzedawać pierwsze partie lekarstw do Polski.
[srodtytul]Przybywa zagranicznych firm[/srodtytul]
Jeśli Olainfarm zdecyduje się przenieść na warszawską giełdę, będzie pierwszą łotewską firmą na GPW. Z tego regionu w Warszawie notowane już są dwie estońskie spółki: operator kasyn Olympic Entertainment oraz producent bielizny Silvano Fashion. W sumie na głównym rynku notowane są akcje 23 spółek z zagranicy, których łączna kapitalizacja wynosi prawie 290 mld zł (blisko 90 proc. przypada na Unicredit, CEZ oraz MOL). Poza tym, dwie czeskie spółki obecne są na NewConnect.
Władze giełdy wstrzymują się od prognozowania liczby spółek zagranicznych, jakie znajdą się do końca grudnia na warszawskim parkiecie. – W naszych działaniach regionalnych w 2010 r. koncentrujemy się na spółkach z Ukrainy, Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii – podkreśla Ludwik Sobolewski, prezes GPW.