[b]Czy jest pan zadowolony z obecnej ceny akcji Milkilandu (38,94 zł) i tej, po której akcje były sprzedawane w ofercie publicznej (33,78 zł)? Maksymalna cena w ofercie była ustalona na 45,5 zł...[/b]
To udana oferta, a cena odpowiada oczekiwaniom inwestorów. Oczywiście nikt nie mógł przewidzieć, że sprzedaż akcji przypadnie na takie wydarzenia, jak kryzys w Irlandii czy wojna w Korei. To, jak będzie wyglądała cena w przyszłości, zależy od wyników naszej pracy i realizacji inwestycji. Jeśli udowodnimy, że wszystko idzie zgodnie z planem, wzrośnie zaufanie inwestorów do spółki i jej wartość.
[b]Czy ma pan zatem plany wprowadzenia na giełdę kolejnych swoich spółek? [/b]
Najpierw chcę zobaczyć, jak wygląda „życie” spółki publicznej na przykładzie Milkilandu. Jeśli inwestorzy zarobią na tej spółce i zdobędziemy ich zaufanie, to wtedy będzie można poważnie myśleć o pozyskiwaniu kapitału przez inne należące do mnie biznesy. Spółki z mojego portfela mają dobrą sytuację ekonomiczną. Pomaga im w tym niewątpliwie stabilizacja gospodarcza i polityczna na Ukrainie.
[b]Działają one w różnych sektorach gospodarki. Który z nich najszybciej wychodzi z kryzysu?[/b]