W ofercie prywatnej notowana na NewConnect spółka sprzedała wszystkie 1,8 mln oferowanych akcji serii E po cenie emisyjnej 17 zł. Pozyskała w ten sposób 30,6 mln zł brutto. – Akcje objęli inwestorzy instytucjonalni. Przenosiny na główny rynek są możliwe w połowie przyszłego roku – mówi Cezary Kozanecki, prezes, założyciel i główny akcjonariusz Synektika. W piątek kapitalizacja spółki wyniosła 125 mln zł.
Celem znaczniki specjalne
Synektik zajmuje się sprzedażą urządzeń medycznych i systemów informatycznych stosowanych w diagnostyce obrazowej oraz produkcją radiofarmaceutyków. To promieniotwórcze znaczniki używane podczas diagnostyki z wykorzystaniem pozytonowej tomografii emisyjnej. – Pozyskane środki przeznaczymy na rozwój oferty radiofarmaceutyków. Można umocnić pozycję rynkową, jeśli połączy się miejsca produkcji (własne czy partnerskie) i szeroką ofertę produktów zarówno własnych, jak i bazujących na licencjach. Posiadanie własnych produktów jest dodatkowo o tyle korzystne, że można sprzedawać partnerom zagranicznym sublicencje – mówi Kozanecki.
Niedawno Synektik podpisał umowę z izraelską firmą Hadasit dotyczącą komercjalizacji, badań klinicznych i opracowania produkcji znacznika kardiologicznego, który został już zgłoszony do urzędu patentowego w USA. – Wydamy na ten cel przez trzy lata 3 mln USD i pokładamy w tym znaczniku duże nadzieje. Pierwsze przychody z jego produkcji powinniśmy otrzymać za trzy lata, ale wpływy uzyskane ze sprzedaży sublicencji (to zwykle jednorazowe opłaty) mogą się pojawić wcześniej – dodaje.
Podkreśla, że spółka zamierza skupić się na znacznikach specjalistycznych, ponieważ są droższe. – O ile popularny FDG kosztuje 1300–1400 zł za dawkę, o tyle stosowana przy diagnostyce prostaty cholina w publicznych przetargach sprzedawana jest po 3800–3900 zł. Zwiększenie sprzedaży znaczników specjalistycznych będzie mieć pozytywny wpływ na wielkość naszych przychodów i zyskowność. Największy potencjał widzimy w sprzedaży choliny – wyjaśnia. Ten radiofarmaceutyk będzie wytwarzany w nowym zakładzie w Warszawie. Produkcja może wystartować w połowie 2014 r.
Przychody będą rosły
Rynek radiofarmaceutyków w Polsce rośnie średniorocznie o 10–12 proc. – Napędzany jest przez otwarcia nowych urządzeń PET-TK i zwiększenie liczby badań w obecnie istniejących placówkach. Na koniec tego roku dostępne będą 22–23 urządzenia PET-TK, w latach 2014–2015 dojdzie kolejnych 6–8 i na koniec 2015 r. powinno być około 30 aparatów, blisko poziomu nasycenia – mówi Kozanecki. – Obecnie w zakresie samego FDG mamy ponad 50 proc. rynku. W kolejnych latach dopuszczamy, że pojawią się nowi producenci FDG, ale wejdziemy ze znacznikami, co do których nie będziemy mieć konkurencji (cholina, DOPA, IASOflu). Dlatego nasz ogólny udział w rynku nie powinien się zmienić – wyjaśnia prezes.