Obecnie akwizycji nie planujemy – mówi Alex Lissitsa, prezes IMC. Ukraińska grupa rolnicza w ostatnich latach szybko się rozwijała. Na koniec 2010 r. jej bank ziemi wynosił 38 tys. ha, a pojemność magazynów 172 tys. ton. Na koniec tego roku będzie to odpowiednio 137 tys. ha i 554 tys. ton.
Większe inwestycje nie są jednak wykluczone. – Dla mniejszych firm rolniczych 2014 r. może być trudny i ich ceny spadną. Pod koniec przyszłego roku może to stworzyć dobrą okazję do przejęć – dodaje Lissitsa. Podkreśla, że wpływ na tę sytuację będą miały także przyszłoroczne ceny surowców rolnych.
Natomiast inwestycje w 2015 r. mogą być wyższe niż zrealizowane w tym roku (50 mln USD). Cel będzie taki jak do tej pory – bank ziemi i magazyny. Możliwe są także nakłady na skoncentrowanie segmentu mlecznego. Obecnie w wielu gospodarstwach spółka ma 8 tys. krów, w tym 4,3 tys. mlecznych. Celem strategicznym IMC na najbliższe 5–7 lat jest zwiększenie udziału soi w uprawach z obecnych 4 proc. 30–40 proc. Ten niemodyfikowany genetycznie produkt ma trafiać głównie na eksport do krajów europejskich. Zarząd argumentuje, że z tego powodu może być sprzedawana z premią. Spółka podtrzymuje plan zakładający zwiększenie do 2019 r. banku ziemi do 285 tys. ha i pojemności magazynów do 655 tys. ton.
Obecnie zadłużenie IMC wynosi 125 mln USD. Zarząd rozmawia w sprawie restrukturyzacji części długu z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju oraz IFC (International Finance Corporation, podmiot działający przy Banku Światowym). Negocjacje dotyczą odpowiednio 5-letniej pożyczki i 7-letniego kredytu o wartości do 50 mln USD. Wskaźnik długu netto do EBITDA w przyszłym roku ma się utrzymać na poziomie 2,5.
Firma opracowuje budżet na przyszły rok. – Będzie bardziej konserwatywny, nie spodziewamy się dużych wzrostów cen surowców rolnych. W okresie marzec–maj wyjaśni się, jak będą się kształtować w całym roku, co będzie zależeć głównie od zasiewów i pogody w USA, Rosji i na Ukrainie. Później ceny mogą wzrosnąć o 10 proc. – mówi Lissitsa.