20 września udziałowcy PZU otrzymają po 22,43 zł dywidendy na akcję. - Nie dziwi mnie cena powyżej 400 zł, ponieważ na ten rok prognozuję, że zysk netto firmy może sięgnąć nawet 3,2 mld zł. Oznaczałoby to, że zysk na akcję wyniósłby około 37 zł, zatem cena 410 zł do zysku stanowiłaby 11 proc. To taniej niż w bankach – zauważa Tomasz Bursa, analityk Ipopemy Securities.

Na decyzję analityków z BofA mogła też wpłynąć zapowiedź prezesa PZU, Andrzeja Klesyka, że będzie walczył, by zyskiem za 2012 r. mógł podzielić się z akcjonariuszami w większej części niż tegoroczne 75 proc. Górny limit na tym poziomie ustaliła Komisja Nadzoru Finansowego.

Gdyby ubezpieczyciel mógł podzielić się z akcjonariuszami 100 proc. zysku za 2011 r. dywidenda wyniosłaby 32,5 zł na akcję. – To około 7,5 proc. stopy dywidendy, co oznacza czołówkę na polskiej giełdzie, a także jest powyżej średniej europejskiej dla sektora ubezpieczeniowego – zauważa Bursa.

Tym co może teoretycznie negatywnie wpływać na wycenę akcji PZU jest problem z powtarzalnością wyników. Ten i zeszły rok obchodzą się z ubezpieczycielami pod względem pogody, a zatem i szkód, bardzo łagodnie. Trudno jednak przewidzieć aurę w perspektywie kilku kwartałów. Obawy te mogą być jednak neutralizowane wciąż pozytywnym oddziaływaniem na wyniki podwyżek, które trwają na rynku od kilku kwartałów, i najprawdopodobniej w najbliższym czasie nie ustaną. Znaczne wzrosty widać też w segmencie ubezpieczeń na życie PZU.

- Akcjonariusze wciąż czekają na sprzedaż pakietu akcji przez Skarb Państwa. Dla kursu spółki lepiej by było, gdyby już się to wydarzyło – mówi Tomasz Bursa. O godz. 15.34 kurs akcji rósł nieznacznie, o 0,4 proc., do 332,1 zł.