Inwestorzy mogli zareagować w ten sposób na gorsze niż przed rokiem wyniki za III?kwartał. Bardziej niepokojące były jednak informacje dotyczące płynności spółki. Zarząd Budopolu poinformował, że finansowanie niezbędne dla funkcjonowania grupy w okresie najbliższych 12 miesięcy będzie zapewnione pod warunkiem spłaty przeterminowanego zadłużenia przez podmioty z grupy Ganta. Dodał, że spłata zgodna z ustalonym harmonogramem jest warunkiem koniecznym dla kontynuowania działalności przez podmioty z grupy Budopolu.

– Wszystkie należności od Ganta z tytułu wykonanych usług to 34 mln zł, z czego około 15 mln zł to należności przeterminowane. Przedstawiony przez zarząd Ganta harmonogram przewiduje całkowitą spłatę należności przeterminowanych do końca I kwartału 2013 r. – mówi Marzanna Adamska, członek zarządu Budopolu. – Dużą część płatności mamy otrzymać jeszcze w listopadzie. Jej wysokość nie została do tej pory ustalona, gdyż będzie ona uzależniona m.in. od rozliczeń płatności przysługujących Gantowi od jego kontrahentów – dodaje.

Przedstawicielka Budopolu informuje, że wierzyciele spółki zdają sobie sprawę z tego, że działa ona w dużej grupie i że jej głównym zleceniodawcą jest Gant. – Rozmawiamy z nimi. Negocjacje odbywają się na warunkach partnerskich. Zmierzamy w tym kierunku, żeby zobowiązania wobec naszych wierzycieli spłacić do marca. Rozmowy są obiecujące – mówi i zdradza, że zobowiązania przeterminowane Budopolu kształtują się na poziomie przeterminowanych należności.

Czy brak płatności oznacza, że Gant ma problemy z płynnością? Czy zobowiązania przeterminowane wobec Budopolu są jedynymi w wypadku całej giełdowej grupy? Na te pytania w piątek nie uzyskaliśmy odpowiedzi.