Notowania załamały się pod koniec stycznia, kiedy to sąd nieoczekiwanie ogłosił upadłość likwidacyjną spółki. Tymczasem we wrześniu 2012 r. zarząd wnioskował o układową. Co będzie dalej?

– Na razie jest za wcześnie, by przesądzać, czy będziemy składać wniosek o zmianę formy upadłości z likwidacyjnej na układową. To nie znaczy, że nie podejmujemy żadnych kroków w tym kierunku. Wręcz przeciwnie. Zatrudniliśmy już kancelarię prawną, która nas wspomaga. Powołujemy też radę wierzycieli – wymienia Jan Kościuszko, największy akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej.

W spółkę nie wierzy już Krzysztof Moska, który pojawił się w akcjonariacie latem 2012 r. Kilka dni temu ze sporą stratą sprzedał prawie 94 tys. walorów. Przedtem miał 2,6 mln akcji, stanowiących 5,56 proc. kapitału zakładowego i uprawniających do 5,16 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Po ostatniej transakcji ma akcje stanowiące 5,36 proc. udziału w kapitale i uprawniające do 4,98 proc. głosów.

Narastająco po czterech kwartałach 2012 r. Polskie Jadło wypracowało tylko 6,5 mln zł przychodów wobec 10 mln zł rok wcześniej. Strata operacyjna wyniosła aż 21,6 mln zł (wobec 1,1 mln zł zysku rok wcześniej), a strata netto przekroczyła 23 mln zł (wobec ok. 1 mln zł zysku). W piątek odbyło się NWZA spółki. Nie podjęło żadnych ważnych decyzji. Jak wyjaśnia Kościuszko, obrady były formalnością. Zostały zwołane na wypadek, gdyby wcześniejsze walne nie przegłosowało zaproponowanych uchwał.