Pracujemy nad uzyskaniem dostępu do złóż złota

Z prezesem Mennicy Polskiej, Grzegorzem Zambrzyckim, rozmawia Adam Roguski

Aktualizacja: 11.02.2017 01:58 Publikacja: 29.06.2013 06:00

Pracujemy nad uzyskaniem dostępu do złóż złota

Foto: Archiwum

W ubiegłym roku Mennica sprzedała 10 ton złota, dzięki wysokim notowaniom kruszcu. W tej chwili ceny złota są najniższe od trzech lat. Jak trwający od września spadek kursu przekłada się na sprzedaż sztabek?

Wydaje się że nasi klienci – mam na myśli osoby fizyczne - zaczynają najwyraźniej wierzyć, że dno notowań zostało osiągnięte. Po spadku obrotów w kwietniu i maju obserwujemy w czerwcu powrót do wcześniejszych poziomów sprzedaży w kanałach detalicznych. Świadomi długoterminowego charakteru inwestycji w złoto klienci chętnie kupują kruszec również na spadkach – bo nie mają w planach jego szybkiej odsprzedaży. Inwestują na lata.

Czy to odbicie może się utrzymać w II półroczu?

Trudno powiedzieć, na pewno nie ma szans na powtórzenie ubiegłorocznego wyniku sprzedaży – maksymalnie wykorzystaliśmy boom na złoto.

Poza tym spadki notowań złota przekładają się na ograniczenie podaży metalu i w tej chwili największą trudnością jest zapewnić dostawy surowca – bo praktycznie nie ma go na rynku w wystarczającej ilości. Ograniczenie podaży to także próba wywołania przez producentów korekty spadkowego trendu notowań. To nie do końca zdaje egzamin, bo duży wpływ na wyceny commodities mają informacje płynące z Fed. Ten trudy okres trzeba po prostu przeczekać.

Czy to prawda, że Mennica ma plany rozwoju w segmencie wydobywczym?

Jako największy dystrybutor i jedyny w Polsce producent złota inwestycyjnego (ze złomu – red.) chcemy mieć własny upstream. Tylko w ten sposób można stabilizować ofertę dla klientów, uniezależniając się od bardzo zmiennego dopływu surowca do przerobu.

Interesuje nas dostęp do kopalni – jednak projekty tego typu są niezwykle trudne, tym bardziej że stawiamy naszym potencjalnym partnerom poprzeczkę bardzo wysoko i wymagamy najwyższych standardów dotyczących bezpieczeństwa i rzetelności. W przypadku szukania bezpośredniego dostępu do kruszców należy rozpatrywać co najmniej kilka możliwych modeli współpracy: związanie się z działającą kopalnią w oparciu o kontrakty zakupu, przetwarzanie surowca w miejscu jego wydobycia czy też po prostu udział w wydobyciu.

Kiedy taka inwestycja mogłaby zostać przeprowadzona?

Od dwóch lat analizujemy różne projekty, ale nie są one ani  łatwe, ani przejrzyste. Otrzymujemy naprawdę mnóstwo ofert zapraszających do zainwestowania w złoża w różnych zakątkach świata. Ich jakość jest jednak bardzo różna i trzeba być ostrożnym. Niektóre złoża nawet wizytowaliśmy. Cały czas rozglądamy się po Azji. Niejednokrotnie byliśmy już „na ostatniej prostej" w negocjacjach w sprawie np. zakupu złoża, jednak dotąd żaden z partnerów nie zaprezentował wystarczającej rzetelności i wiarygodności tak, aby projekt mógł się rozpocząć.

Ważnym elementem działalności grupy mają być inwestycje kapitałowe. Jakiego rodzaju?

Prowadzimy kilka takich projektów. Informacje o nich zawarte są w raportach poufnych, jakie zostały złożone w KNF, dlatego nie mogę ujawniać szczegółów. Mamy duże nadwyżki finansowe oraz duże możliwości kredytowe. Część projektów moglibyśmy przeprowadzić w obrębie struktur Mennicy, a część w ramach TFI Fundusze Inwestycji Polskich – w którym mamy prawie 50 proc akcji. Pozostała część jest pod kontrolą jednego z naszych głównych akcjonariuszy Zbigniewa Jakubasa. Dzięki formule TFI przy naprawdę dużym projekcie mielibyśmy możliwość pozyskania również innych inwestorów.

W sferze naszych rozważań są zarówno spółki giełdowe, jak i niepubliczne – także prywatyzowane. Profil TFI pozwala nam na uczestniczenie w projektach prywatyzacyjnych, w których istotną kwestią jest „zachowanie polskości" w akcjonariacie. To jest nasz atut i już to dyskontujemy – przynajmniej na etapie rozmów.

Nie interesuje nas rola inwestora pasywnego, jakim byliśmy w ZA Puławy (Mennica miała nieco ponad 5 proc. akcji – red.). Potencjalny scenariusz to zakup, restrukturyzacja, zwiększenie wartości i wyjście po maksymalnie pięciu latach. Chyba że spółka byłaby dywidendotwórcza, wtedy zapewne interesujące do rozważenia byłoby pozostawienie takiej inwestycji w naszych księgach na dłużej.

Chcemy się uniezależnić od bardzo zmiennego dopływu surowca do przerobu.

Na jakim etapie są warszawskie projekty nieruchomościowe – przy zbiegu ul. Pereca i Waliców w centrum i przy ul. Jagiellońskiej na Żeraniu?

W tym pierwszym przypadku mamy dwie prawomocne „wuzetki" (warunki zabudowy). Przygotowujemy dokumentację, by wystąpić o pozwolenie na budowę wieżowca biurowego. Jesteśmy już gotowi na rozpoczęcie końcowych prac wyburzeniowych naniesień znajdujących się obecnie na tej nieruchomości.  Nadal rozważamy różne scenariusze działania w tej sprawie.

Rozpatrujemy np. możliwość wniesienia działki do spółki celowej, gdzie partner branżowy wziąłby na siebie budowę obiektu i jego komercjalizację. Ale dostajemy też wstępne oferty zakupu całej działki. Samodzielna realizacja raczej nie wchodzi w grę, choć nie jest ten scenariusz też całkowicie odrzucany. Decyzję w tej sprawie będziemy podejmować wkrótce.

Jeśli chodzi o Żerań, jesteśmy właścicielem 50 proc. certyfikatów w FIZAN, który jest właścicielem tej 27-ha działki, gdzie planowane jest stworzenie osiedla o roboczej nazwie Dolina Wisły. Ze względu na swoją skalę – to projekt wieloletni, obecnie jesteśmy na etapie przygotowań dokumentacji oraz prowadzimy prace niezbędne dla tego etapu inwestycji. Warunki zabudowy są do uzyskania jeszcze w tym roku.

Jak wygląda biznes podstawowy?

Jesteśmy jedynym producentem wszystkich monet obiegowych w kraju, ale także wszystkich monet kolekcjonerskich wykonywanych na zlecenie Narodowego Banku Polskiego. Zamówienia z NBP na monety obiegowe są na stabilnym poziomie. Prawdziwa wartość dodana to produkcja monet numizmatycznych. Na rodzimym rynku kolekcjonerskim niestety jest absolutna zapaść. Nie tylko z powodu zmian w systemie dystrybucji monet – mowa o systemie „Kolekcjoner", który prawdopodobnie wkrótce będzie podlegać zmianom i ulepszeniom – ale także spadków cen srebra.

Z nawiązką rekompensuje nam to eksport, jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników naszej aktywności w tym obszarze – bardzo dynamicznie rośnie sprzedaż na rynki wschodnie – do Kazachstanu, Rosji, Białorusi, Ukrainy, Armenii czy Azerbejdżanu. Zaczynamy sprzedaż do państw arabskich i Chin.

Jakie są perspektywy rozwoju segmentu płatności elektronicznych?

W tym segmencie mowa raczej o ustabilizowaniu niż rozwoju, bo rynek pod wieloma względami jest już nasycony i Mennica jest na nim szeroko obecna. Warszawa, gdzie dostarczamy systemy sprzedaży biletów komunikacji miejskiej, jest rynkiem rozwiniętym, generującym dobre wyniki oraz przepływy pieniężne. Ale już np. projekt, który prowadzimy we Wrocławiu, przez dwa lata głównie konsumował, a nic nie dawał. Dlatego wyniki segmentu mogą sprawiać mylne wrażenie, że nic się nie dzieje.

Specyfika projektów systemów płatności elektronicznych to dłuższy, bo szacowany na około cztery lata, okres ich dojrzewania. Ten rok będzie już dla projektu karty wrocławskiej zyskowny, negocjujemy teraz warunki kontraktu na kolejne cztery lata.

Nie angażujemy się w żadne projekty, byleby tylko zdobywać nowe rynki. Wiele z nich jest kompletnie nieopłacalnych biznesowo, w niektórych miastach przetargi są powtarzane już kolejny raz i zainteresowanie oferentów jest nikłe. Na niskich marżach, jakie są oferowane, można funkcjonować tylko w dużych miastach, a na tego typu obszarach Mennica Polska jest już ze swoimi usługami obecna.

Duży potencjał rozwoju dają np. koleje – jestem pewien, że przyszłość należy do zintegrowanych biletów, to rozwiązanie korzystne dla pasażerów i w rozwój tego typu usług zapewne będą prędzej czy później inwestować przewoźnicy.

Obserwując wykres kursu akcji Mennicy można stwierdzić, że w ostatnim czasie był on skorelowany z notowaniami złota – a to tylko jeden z segmentów działalności. Jak pana zdaniem Mennica powinna być postrzegana przez inwestorów?

Myślę, że to powiązanie z kursem złota to przejściowy epizod, na fali bardzo dobrej sprzedaży i wyniku wygenerowanego przez ten segment w zeszłym roku. Może gdybyśmy mieli własne zasoby, pozwalające na produkcję 10 ton złota rocznie, taka korelacja byłaby uprawniona.

Jesteśmy grupą mocno zdywersyfikowaną, stojącą na kilku nogach. Biznes podstawowy – misyjnie, wizerunkowo i biznesowo najbardziej charakterystyczny, czyli produkcja mennicza, w tym dla NBP, jest zyskowna i daje stabilność. Natomiast wynik ze sprzedaży złota uzależniony jest od koniunktury. Inwestycje kapitałowe to projekty typu one-off, za to mające dać bardzo wysoki zwrot – w przypadku Puław to było około 70 mln zł.

CV

Grzegorz Zambrzycki jest absolwentem SGGW. Prezesem Mennicy Polskiej jest od czerwca zeszłego roku, od sierpnia 2011 r. był członkiem zarządu. Jest członkiem rady nadzorczej Funduszy Inwestycji Polskich TFI. Wcześniej był prezesem J&S Energy i Bioetonu, członkiem zarządu Confex AB, Molnkyncke i SCA Hygiene Products. Pracował także w KPMG Polska.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?