Pierwsze z nich to działka o powierzchni ponad 28 ha, która w planie zagospodarowania przestrzennego jest przeznaczona na wysypisko odpadów, spalarnię i pyrozlię. Staramy się ją sprzedać, mamy kilku kontrahentów, którzy są zainteresowani. To firma z Polski, Słowacji, a także z USA. Ale do dziś żadna decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta. Kontrahenci rozmawiają z urzędami wojewódzkim i miejskim w sprawie zezwoleń. Jeśli je uzyskają, złożą ofertę wiążącą i wtedy poinformujemy o tym. Wartość działki jest na pewno większa niż 5 mln zł.
Drugą częścią aktywów jest elektrociepłownia. Przygotowujemy dokumentację i będziemy chcieli sprzedać ją do końca tego roku. Rozmawiamy z każdym zainteresowanym. Wśród nich jest także spółka giełdowa.
Rozważa pan wprowadzenie Gamratu na giełdę?
Tak, ale tylko jego części. Obecnie firma składa się czterech działów: produkcji wykładzin, rur, profili oraz elektrociepłowni. Najbardziej pokrewnymi segmentami są rury i profile, natomiast zakład wykładzin chcemy sprzedać. Z kolei elektrociepłownia zupełnie odstaje od naszego biznesu i jednym z wariantów sprzedaży byłoby upublicznienie tego zakładu.
Planujecie nowe inwestycje?
Gamrat ma bardzo dobrą kondycję finansową. III kwartał jest bardzo dobry, czym jesteśmy trochę zaskoczeni. Obecnie rozmawiamy z dostawcami nowych linii technologicznych. Chcemy rozszerzyć produkcję o nowy asortyment i unowocześnić park maszynowy, rozbudowujemy też magazyny. Do końca roku chcemy wydać 10 mln zł na inwestycje w Gamrat. Pierwsza inwestycja to maszyna o wydajności ponad 1000 kg/h do produkcji rur polietylenowych i propylenowych. Druga linia to wytłaczarka do rur PCV. To sposoby na rozszerzenie naszego obecnego asortymentu.