Będzie to kolejna próba powołania reprezentanta załogi do zarządu. Gorącym zwolennikiem jest Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego, kierowany przez posła SLD Ryszarda Zbrzyznego. Druga z najpotężniejszych organizacji w KGHM – „Solidarność" – jest niezmiennie przeciwna takiemu pomysłowi. Centrale zrzeszają w sumie około 11 tys. z 18 tys. pracowników KGHM.

– Przedstawiciele pracowników powinni pełnić funkcje kontrolne i nadzorcze, a nie uczestniczyć w zarządzaniu. Wystarczy, że załoga ma reprezentację w radzie nadzorczej. Funkcja członka zarządu nie wiąże się z niczym innym, jak pobieraniem bardzo wysokiego wynagrodzenia. W historii KGHM była już taka osoba i niczego to nie wniosło, jeśli chodzi o relacje pracodawca–pracownicy – mówi Józef Czyczerski, szef „S" i członek rady nadzorczej z wyboru załogi. Do tej pory tylko raz – w 2005 r. – udało się pracownikom powołać przedstawiciela do zarządu. Późniejsze próby nie udawały się, ponieważ – dzięki postawie „S" – frekwencja okazywała się niższa niż minimum 50 proc. zatrudnionych w koncernie.

Ostatni raz rada nadzorcza KGHM rozpisała wybory na luty 2013 r., po tym jak wniosek ZZPPM przeleżał bez rozpatrzenia przez kilka miesięcy. Wtedy nie udało się nawet wyłonić kandydatów do walki o fotel. Taka osoba musi bowiem zebrać poparcie co najmniej 15 proc. pracowników.