Dzięki temu część mocy Polskie Sieci Elektroenergetyczne będą mogły udostępnić do celów handlowych. Urządzenia w stacji Mikułowa już zostały zamontowane. – Obecnie realizowane są prace związane z przygotowaniem rozruchu przesuwników, co powinno się zakończyć na przełomie I i II kwartału – mówi Beata Jarosz, rzeczniczka PSE.
Przepustowość będzie ograniczona do 250 MW. Urządzenia blokujące w drugiej stacji (mają być instalowane w 2017 r.) zwiększy ją do 500 MW.
Zdaniem Bolesława Jankowskiego, eksperta KIG, sprowadzaniem energii z tego kierunku mogą być zainteresowane zarówno firmy handlujące prądem, jak i przemysł energochłonny, np. huty czy zakłady chemiczne.
Przedsiębiorcy się cieszą, ale czekają na szczegóły. To one zadecydują, czy zarobią na sprowadzaniu energii. Krzysztof Hrywniak, dyrektor departamentu handlu hurtowego z Duon Marketing and Trading, liczy co najmniej na ograniczenie wyskoków cen na rynku hurtowym energii dzięki odblokowaniu części mocy na granicy z Niemcami.
– Nawet jeśli nie zostaną one udostępnione do celów handlowych, to i tak zablokowanie niekontrolowanych przepływów prądu z niemieckich wiatraków przez polski system uspokoi sytuację w dniach, kiedy u nas brakuje odpowiednich nadwyżek mocy. Dzieje się tak zwłaszcza w upalne dni lipca lub sierpnia albo w bardzo mroźne dni stycznia lub lutego, kiedy system jest na granicy wytrzymałości, a cena hurtowa w wybranych godzinach z 200–250 zł/MWh skacze do 1000–1500 zł/MWh – argumentuje Hrywniak.