Będąca dostawcą wyspecjalizowanych usług z zakresu marketingu sensorycznego grupa IMS nie wyklucza akwizycji. – Obserwujemy rynek i jeśli pojawią się konkretne rozmowy, to będziemy o nich informować. Efekt ewentualnego przejęcia nie jest uwzględniony w naszych prognozach na lata 2017–2019 i mógłby się przełożyć na jej podwyższenie. Nie zamierzamy jednak kupować za wszelką cenę. Interesują nas tylko zdrowe, rentowne podmioty – zarówno z Polski, jak i zagraniczne – mówi Piotr Bielawski, wiceprezes IMS. Zgodnie z projekcją spółki jej EBITDA w 2017 r. ma wynieść 13,5 mln zł, by w 2018 r. urosnąć do 16,5 mln zł, a w 2019 r. zwiększyć się do 20 mln zł.
Obecnie IMS rozwija się poza Polską razem ze swoimi partnerami, w tym sieciami CCC i LPP, ale również z niemieckim Orsay. – Na początku roku podpisaliśmy globalną umowę z firmą Orsay i obsługujemy całą jej sieć. To też dla nas rekomendacja, która otworzyła przed nami wiele drzwi i ułatwia kolejne rozmowy z międzynarodowymi partnerami – wskazuje Bielawski. Przekonuje, że segment usług związanych z marketingiem sensorycznym, które spółka świadczy w modelu abonamentowym, jest bardzo odporny na cykl gospodarczy. – Wystarczy powiedzieć, że od kiedy je świadczymy, zawsze, bez względu na kryzysy, notowaliśmy wzrost – podkreśla. Inaczej sytuacja wygląda w segmencie reklamowym, czego konsekwencją jest obniżenie prognozy wyników na 2016 r. – Tutaj rynek jest wrażliwy na zawirowania. Podobną sytuację obserwowaliśmy już w 2012 r., kiedy też przychody reklamowe okazały się niższe od naszych założeń – wskazuje Bielawski.