– Tak dynamiczna poprawa wyników to w głównej mierze efekt niskiej bazy. Ubiegły rok, a szczególnie jego początek, był dla nas nietypowy, gdyż remonty oraz inwestycje hut zakłóciły tryb dostaw – przyznaje Adam Krynicki, prezes i największy akcjonariusz Krynicki Recykling. – Już po I kwartale tego roku wyraźnie widać, że sytuacja wróciła do normy, a my wróciliśmy na ścieżkę systematycznego, kilkunastoprocentowego wzrostu.

Wysoka sprzedaż w tym roku to również efekt większej wydajności zakładów uzdatniających stłuczkę szkła. Od stycznia w spółce obowiązuje nowa specyfikacja jakościowa dotycząca pozyskiwanej z rynku stłuczki. – Pogarszająca się jakość surowca była problemem, z którym borykaliśmy się praktycznie przez cały zeszły rok. Ugruntowana pozycja rynkowa pozwoliła nam wprowadzić nowe, dużo wyższe normy jakościowe dla naszych dostawców. Efekty są takie, że mamy większy uzysk z tony surowca, a dzięki temu niższe koszty, większą wydajność i wyższe marże – tłumaczy Krynicki.

Według szacunków firmy w wyniku inwestycji hut szkła przeprowadzonych w 2016 r. ich moce produkcyjne zwiększyły się o ponad 150 tys. ton rocznie. Te inwestycje oraz regulacje w zakresie emisji CO2 mają się przyczynić do tego, że w 2017 r. popyt krajowy na uzdatnioną stłuczkę wzrośnie i wyniesie ponad 1 mln ton wobec około 900 tys. ton w zeszłym roku. Spółka wciąż inwestuje w moce produkcyjne. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku uruchomi zakład w Czarnkowie w Wielkopolsce. Łącznie wydatki inwestycyjne (CAPEX) w 2017 r. mają przekroczyć 30 mln zł. – Zamknięcie Gułtowych nie wpływa znacząco na przychody, bo zakład miał udział w sprzedaży. W Czarnkowie wykorzystamy nasze autorskie rozwiązania, które pozwolą na jeszcze efektywniejszy recykling stłuczki. Projekt uzyskał premię z Banku Gospodarstwa Krajowego w wysokości 6 mln zł, co znacznie obniży koszty jego budowy – przypomina prezes Krynicki. paan