Kurs producenta aluminium z przetopu złomów spadał w poniedziałek o nawet ponad 12 proc., do 51,3 zł, w reakcji na zapowiedź pogorszenia wyników finansowych. Grupa spodziewa się w II kwartale o 25 proc. gorszego znormalizowanego zysku netto niż w I kwartale – wtedy Alumetal raportował 18,1 mln zł czystego zarobku i było to o 37 proc. mniej niż rok wcześniej.
Bolączką są spadające marże, rozumiane jako różnica między ceną zakupu złomu a ceną sprzedaży stopów wyprodukowanych z tego złomu. O ile wcześniej problem dotyczył najbardziej typowych stopów, o tyle w II kwartale rozciągnął się na wszystkie wyroby Alumetalu. Niemal całość produkcji spółka kieruje do przemysłu samochodowego.
Chwilowe perturbacje?
– Kiedy w maju prezentowaliśmy wyniki za I kwartał 2017 r., z jednej strony cieszyliśmy się z poprawy marży benchmarkowej, ale z drugiej przestrzegaliśmy przed ryzykiem, że po gwałtownym odbiciu może nastąpić mocna korekta. Tak się właśnie stało, a co więcej, dotyczy już pełnej gamy produkowanych stopów – komentuje Szymon Adamczyk, prezes Alumetalu. – Ceny złomów utrzymują się na mniej więcej stabilnym poziomie, problemem są ceny sprzedaży stopów. Część producentów obniżyła je do nieracjonalnych, naszym zdaniem, poziomów, być może z uwagi na niepewność co do tempa i kierunków rozwoju rynku motoryzacyjnego w Europie – dodaje.
O jakiej niepewności mowa, skoro w I połowie 2017 r. liczba zarejestrowanych w Unii Europejskiej samochodów osobowych wzrosła o 4,7 proc.
– To prawda, można jednak zauważyć turbulencje na największym rynku, niemieckim. W czerwcu produkcja skurczyła się tam o 12 proc., co być może jest kwestią przezbrajania fabryk z diesli na silniki benzynowe – wskazuje prezes Adamczyk. Podkreśla jednocześnie, że o ile w 2016 r. produkcja aut z silnikiem Diesla skurczyła się o 2 proc., to o 2 proc. wzrosła produkcja samochodów z silnikami benzynowymi. – Zatem liczymy, że obecnie obserwowane zawirowanie ma charakter chwilowy – dodaje Adamczyk.