Przychody Dino Polska w I połowie roku wzrosły w porównaniu z I połową 2016 r. o 31,6 proc., do 2,18 mld zł. Zysk netto zwiększył się w tym czasie o 26 proc., do 77,1 mln zł.
- Sprzyjają nam warunki makroekonomiczne. Głównie rosnący dochód rozporządzalny polskich gospodarstw, który skutkuje wzrostem wydatków konsumpcyjnych, a także rosnąca inflacja. Dynamiczny wzrost obrotów to efekt rozwoju sieci o nowe placówki, a także rosnącej sprzedaży w istniejącej sieci sklepów (LfL). Ważny czynnik to także nasza polityka sprzedażowa, zakładająca elastyczne dopasowywanie oferty do potrzeb klienta i monitoring cenowy połączony z konsekwentną realizacją oszczędnej polityki marketingowej. Dzięki temu oraz dzięki poprawie warunków handlowych stopniowo poprawiamy też marżę brutto, która w I półroczu wzrosła o 0,2 pkt proc. rok do roku – wspomina Piduch.
- W mojej ocenie inne sieci na rynku sprzedaży detalicznej artykułami spożywczymi także notują dobre wzrosty sprzedaży mierzone wskaźnikiem like for like. To pokazuje dobrą kondycję całego polskiego rynku detalicznego – komentuje Piduch.
W tym roku Dino Polska zamierza otworzyć więcej sklepów, niż w ubiegłym, kiedy uruchomiono 123 markety. - W ostatnich latach zwiększaliśmy liczbę otwarć średnio o 20 sklepów rocznie. Jest to tempo, które chcielibyśmy utrzymać. W I półroczu nakłady inwestycyjne wyniosły 151 mln zł, z czego 130 mln zł stanowiły środki przeznaczone na budowę sklepów, a pozostałą część przeznaczyliśmy na wyposażenie centrów dystrybucyjnych. W tej chwili jesteśmy w trakcie rozbudowy dwóch centrów oraz zakładu mięsnego Agro-Rydzyna. W II półroczu będziemy otwierali znacznie więcej sklepów niż w pierwszych sześciu miesiącach tego roku. Szacujemy, że łączny CAPEX w 2017 r. wyniesie od 450 do 500 mln zł – analizuje Piduch.
Grupa w 2018 r. chce rozpocząć budowę dwóch nowych centrów dystrybucyjnych, z czego jedno zastąpi obecnie wynajmowane w Piotrkowie Trybunalskim.