Od początku działalności najskuteczniejszy w pomnażaniu oszczędności otwarty fundusz emerytalny Nationale-Nederlanden zarobił dla swoich klientów 369,4 proc. Najniższą stopę zwrotu w tym horyzoncie osiągnął Pocztylion, ale i tak było to 303,1 proc. – W ujęciu nominalnym średnio dały zarobić +341 proc. W tym samym czasie indeks WIG wzrósł „jedynie" o 250 proc. – podkreśla Wojciech Kiermacz, młodszy analityk z Analiz Online. – Ujęcie nominalne może być mylące. Nie bierze ono pod uwagę specyfiki OFE, czyli regularnych wpłat rozłożonych na lata.
OFE osiągnęły znacznie wyższą wewnętrzną stopę zwrotu w porównaniu z popularnymi formami oszczędzania, takimi jak fundusze zrównoważone czy fundusze stabilnego wzrostu. W latach 2002–2017 odpowiednio było to 297,3 proc. dla OFE, 223,3 proc. dla funduszy zrównoważonych i 213,5 proc. dla funduszy stabilnego wzrostu. – Warto porównywać te trzy profile inwestycyjne z uwagi na to, że do 2014 r. miały one zbliżoną strukturę aktywów, w które inwestowały – mówi Grzegorz Chłopek, prezes Nationale-Nederlanden PTE.
Szybkie zyski
Otwarte fundusze najwięcej zarobiły w pierwszych latach istnienia. Lata 2002–2007 charakteryzowały się dużym wzrostem na rynku akcji wynikającym z dynamicznego wzrostu wartości księgowej spółek.
– To pierwsze lata funkcjonowania w największym stopniu miały wpływ na aż tak wysoki nominalny rezultat OFE. Spadająca rentowność (a więc rosnące ceny) obligacji skarbowych oraz hossa na GPW sprawiły, że OFE inwestujące zarówno na rynku dłużnym, jak i akcji do 2007 r. nie zanotowały ani jednego roku, w którym dostarczyłyby ujemnej stopy zwrotu, a w sześciu latach na osiem nominalny wynik zarządzania przekroczył +10 proc. – mówi Wojciech Kiermacz.