Za nami dziesięć lat istnienia rynku NewConnect. Jaki on jest dzisiaj?
Obecnie NewConnect to 405 notowane spółki o łącznej kapitalizacji sięgającej niemal 10 mld zł. Około 12 proc. spółek notowanych na Głównym Rynku GPW to przedsiębiorstwa, które wcześniej przeszły z NewConnect. Jest to wciąż rynek dla małych i średnich przedsiębiorstw o wysokim potencjale wzrostu oraz inwestorów zainteresowanych wysokim zwrotem z inwestycji, którzy jednocześnie akceptują podwyższone ryzyko. Takie były założenia w 2007 r., gdy GPW uruchamiała rynek alternatywny, i po upływie dekady w zasadzie pozostają aktualne.
Jakie są pana zdaniem największe osiągnięcia tzw. małej giełdy?
NewConnect osiągnął sukces, stając się ważnym rynkiem dostarczającym finansowanie setkom firm w kraju, głównie małym i średnim, o wysokim potencjale wzrostu. Wyróżniamy się na arenie międzynarodowej, m.in. pod względem liczby notowanych spółek (NewConnect jest w tej klasyfikacji na drugim miejscu wśród europejskich rynków alternatywnych według Europejskiej Federacji Giełd Papierów Wartościowych) oraz pod względem kapitalizacji (siódme miejsce w Europie). Jesteśmy bardzo dobrze oceniani za granicą i staliśmy się wzorem dla innych rynków alternatywnych. Zauważają go zagraniczne instytucje, m.in. World Bank czy European Issuers, wskazujące NewConnect jako dobry przykład rynku dla małych i średnich przedsiębiorstw. Jesteśmy dumni, że od dziesięciu lat NewConnect wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem emitentów. A dla 59 okazał się przystankiem przed wejściem na główny parkiet.
Czy warszawska giełda mogłaby się w ogóle obejść bez rynku alternatywnego?